W meczu 2. kolejki Superligi, w którym wągrowiecka Nielba podejmowała kieleckie Vive Targi, Łukasz Białaszek, lewoskrzydłowy MKS-u został obsadzony na niecodziennej dla niego pozycji - prawym skrzydle. Musiał bowiem zastąpić Aloszę Szyczkowa, który doznał niedawno kontuzji i nie mógł wejść na parkiet.
Niestety, w trakcie drugiej połowy spotkania, podczas wykonywania jednego z rzutów Białaszek nabawił się kontuzji. - Stanąłem na prawej stopie i wtedy poczułem silny ból. Okazało się, że skręciłem kostkę. Na moje nieszczęście nastąpił wylew torebki stawowej. Mam nadzieję, że uraz będzie się szybko goił i dostanę pozwolenie od lekarzy, aby wystąpić w Płocku - wyjaśnia skrzydłowy Nielby.
Pod nieobecność Białaszka, Paweł Galus, szkoleniowiec Nielby miał do dyspozycji na skrzydłach młodych wychowanków MKS-u: Dariusza Widzińskiego oraz Pawła Smolińskiego. Widziński zabłysnął bardzo dobrą akcją w obronie, kiedy to powstrzymał Grzegorza Tkaczyka. Smoliński natomiast pod koniec meczu zdobył efektowną bramkę. Być może młodzi nielbiści dostaną swoją szansę na grę w kolejnym meczu ligowym.
Łukasz Białaszek, wychowanek Wisły, pomimo urazu, aż rwie się, aby wystąpić w sobotnim starciu przeciwko płockiej drużynie. - Dla nas każdy mecz jest ważny. W każdym spotkaniu można wygrać. Jednak, z takimi zespołami, jak Vive czy też Wisła, zdobyć punkty jest o wiele trudniej niż z innymi ekipami. Z kielczanami pokazaliśmy, że nasza gra zaczyna się układać. Na pewno będziemy chcieli zaprezentować się z dobrej strony - przyznaje lewoskrzydłowy.