- Bardzo szkoda tego meczu, bo był on dla nas bardzo ważny. Mamy tylko dwa punkty - przypomina rozgoryczony Tomasz Klinger. - Pierwsze 15 minut w porządku, później coś się zepsuło i niestety Miedź odjechała nam na 2-3 bramki. Zdążyliśmy dogonić wynik, kiedy znowu coś pękło. W drugiej połowie mieliśmy nadzieję, że ich dogonimy. Nie udało się, przegraliśmy sześcioma bramkami - relacjonuje rozgrywający Juranda.
Ciechanowianie, jakby na przekór tym razem przespali końcówkę pierwszej odsłony, bowiem w poprzednich spotkaniach przestój zdarzał im się zwykle na początku drugiej części. - Zagraliśmy troszeczkę słabo w obronie. Miedź też nic szczególnego nie pokazała. Mogliśmy dać z siebie więcej. Lepiej rzucać, zagrać mocniej w obronie i byśmy wygrali - przekonuje Klinger, który w dalszym ciągu boryka się z kontuzją barku. - To jest dokuczliwy uraz. Nie mogę wejść w mecz, nie mogę rzucić tam gdzie chcę. Ta kontuzja mnie męczy.
Zespół z Ciechanowa za tydzień jedzie do Kielc na mecz z wicemistrzem Polski. Natomiast w najbliższej perspektywie podopiecznych Pawła Nocha czekają dwa domowe spotkania z Zagłębiem Lubin i MMTS-em Kwidzyn oraz dwie wyjazdowe batalie w Mielcu i w Olsztynie. - Nie ma się co łudzić, że wygramy w Kielcach, jednakże w kolejnych meczach musimy dać z siebie wszystko, co mamy - stwierdza Klinger.