Gospodarze niedzielnego spotkania bardzo słabo rozpoczęli mecz. Dwukrotnie przestrzelił absolwent SMS-u, Krzysztof Mogielnicki i po bramce Pawła Gendy, Szkoła Mistrzostwa Sportowego prowadziła już 2:0. Problemy bardziej doświadczonej gdańskiej drużyny powiększały się nadal, gdyż z powodu kontuzji boisko opuścił Marcin Siódmiak. W 10 minucie udało się jednak spadkobiercom wielokrotnych Mistrzów Polski doprowadzić do wyrównania. Duża w tym zasługa Krzysztofa Jasowicza, który zdecydowanie najczęściej znajdywał drogę do bramki Adama Morawskiego. - Muszę robić chłopakom miejsce, tym razem oni mnie potrafili znaleźć. Chłopacy z SMS-u może nie są dobrze zbudowani, ale są wybiegani i dali nam się we znaki - stwierdził Jasowicz. Nie sposób jednak nie wspomnieć o postawie młodego bramkarza SMS-u. Morawski obronił wiele rzutów i tylko dzięki niemu, przez całą pierwszą połowę goście mający swoją siedzibę tylko kilka kilometrów od hali AWFiS w Gdańsku trzymali dystans.
Na najwyższe prowadzenie Spójnia Wybrzeże wyszła po bramce Jasowicza w 23 minucie, kiedy to na tablicy wyników widniał rezultat 11:7. Później jednak świetnie bronił Morawski i do końca pierwszej połowy Spójnia Wybrzeże nie zdobyli już bramki! Ostatecznie ta część meczu zakończyła się zaledwie jednobramkowym zwycięstwem gospodarzy niedzielnego spotkania. - SMS to bardzo dobry zespół. Jest tam wielu ciekawych zawodników, którzy konsekwentnie realizują zasady taktyczne trenera. Fajnie, że udało się wygrać. Będziemy dalej pracować, aby grać coraz lepiej - stwierdził Damian Wleklak, który wypowiedział się tez na temat Adama Morawskiego. - To bardzo dobry chłopak, ale też mamy swoich trzech bramkarzy. Na nich się koncentrujemy, będziemy z nimi pracować. Co będzie w przyszłości? Zobaczymy - dodał.
Niedługo po wznowieniu gry, po bramce Łukasza Rogulskiego z rzutu karnego zawodnicy SMS-u wyrównali wynik spotkania. Niedługo później szczypiorniści Spójni Wybrzeża zdołali najpierw wyrównać, by po bramce Michała Derdzikowskiego w 37 minucie wyjść na trzybramkowe prowadzenie, które utrzymywało się przez długi czas. Od 46 minuty, zawodników gdańskiej szkoły złapało to, co ich rywali pod koniec pierwszej połowy - niemoc strzelecka. Nie znajdowali oni drogi do bramki Wojciecha Kasperka i po bramce Patryka Abrama Spójnia Wybrzeże wyszła na najwyższe, pięciobramkowe prowadzenie. Wynik na 25:21 ustalił w ostatniej minucie spotkania Rogulski. - Jest lepiej niż poprzednio. Poprawiliśmy parę błędów, ale jeszcze do wyeliminowania jest sporo, w tym gra w ataku - stwierdził po spotkaniu zawodnik gospodarzy, Michał Szczutowski. W innych nastrojach był trener SMS-u, Dariusz Tomaszewski. - Był to nasz najsłabszy mecz czterech jak dotąd rozegranych. Było widać po tych chłopakach trochę zdenerwowania i więcej tremy. Graliśmy zbyt bojaźliwie w ataku i nie wykorzystywaliśmy naszej najsilniejszej broni, czyli ataku szybkiego po którym zdobywaliśmy wiele bramek - stwierdził.
SPR Spójnia Wybrzeże Gdańsk - NLO SMS ZPRP Gdańsk 26:21 (11:10)
Składy:
SPR Spójnia Wybrzeże: Kasperek – Jasowicz 7, Derdzikowski 7, Sulej 3 (2 min), Abram 3, Misiewicz 3 (2 min), Konop 2 (4 min) oraz Trojanowicz, Mogielnicki, Siódmiak, Szczutowski (2 min), Steege.
NLO SMS ZPRP: Morawski, Plaszczak - Genda 6 (2 min), Rogulski 5 (2 min), Przymlewicz 4, Wesołek 3, Kupiec 1, Ciosek 1, Kondratiuk 1 oraz Malczewski, Gębala, Król, Bartłomiejczyk.
Przebieg meczu:
I połowa: 0:1, 0:2, 1:2, 1:3, 2:3, 2:4, 3:4, 4:4, 5:4, 5:5, 6:5, 7:5, 8:5, 9:5, 9:6, 10:6, 10:7, 11:7, 11:8, 11:9, 11:10.
II połowa: 11:11, 12:11, 12:12, 13:12, 14:12, 15:12, 15:13, 16:13, 16:14, 17:14, 17:15, 18:15, 18:16, 19:16, 19:17, 19:18, 20:18, 21:18, 22:18, 23:18, 23:19, 24:19, 24:20, 25:20, 25:21.
Kary: Spójnia Wybrzeże - 10 min, SMS - 4 min.
Widzów: 500.