Skazywani na wysoką porażkę szczypiorniści AZS-u wybrali się na spotkanie do Opola w mocno okrojonym składzie. Saga pod tytułem "Mindaugas Tarcijonas i Jura Hiliuk w Radomiu" nie ma końca, szybko upadł także temat wypożyczenia Mateusza Przybylskiego. Tym samym na parkiecie w Opolu zobaczyliśmy wyłącznie zawodników, którzy w zeszłym sezonie reprezentowali barwy Akademików. I pomimo wąskiej ławki rezerwowych, szczypiorniści Politechniki zaprezentowali w starciu z wymagającym rywalem bardzo dobry handball.
Radomianie nie zamierzali łatwo oddać pola przeciwnikom, którzy z meczu na mecz pokazują się z coraz lepszej strony i potwierdzają swe aspiracje do gry na parkietach PGNiG Superligi. Podopieczni trenera Marka Jagielskiego przyzwyczaili już swych kibiców, że w obecnych rozgrywkach ich głównym atutem jest twarda i nieustępliwa gra w defensywie, która pozwala na wyprowadzanie licznych kontrataków. W sobotnim spotkaniu element ten zawodził jednak w dość dużym stopniu, co wiązało się z szybką i kombinacyjną grą siódemki z Radomia. To właśnie po znakomitych akcjach rozgrywających AZS-u goście niespodziewanie prowadzili w 14. minucie 9:6. Sygnał do odrabiania strat dał Gwardzistom golkiper Łukasz Romatowski, grę obronną uspokoili Bogumił Baran do spółki z Jakubem Kłodą i gospodarz stopniowo zaczęli odrabiać straty. Dopiero ostatnie fragmenty pierwszej części meczu pozwoliły im na wypracowanie kilkubramkowej przewagi (18:14), która zdecydowanie poprawiła nastroje w drużynie.
- Słabo zaczęliśmy to spotkanie, zwłaszcza jeśli chodzi o defensywę. Graliśmy zbyt indywidualnie, przez to zawodnicy łapali głupie wykluczenia i rywale cały czas trzymali się nas. Dopiero koło 40. minuty zdołaliśmy ustawić sobie wynik tego meczu i już swobodnie kontrolować grę - relacjonował po końcowym gwizdku trener Jagielski. Kilkubramkowe prowadzenie opolan było w głównej mierze zasługą Wojciecha Knopa, który był tego dnia nieomylny w kontratakach. Dobre zawody w ofensywie rozgrywali ponadto wspomniany już Baran oraz obrotowy Marcin Śmieszek, który powrócił do gry po blisko dwuletniej przerwie. Wygrana zawodników Gwardii była w głównej mierze zasługą dłuższej ławki rezerwowych, która pozwalała trenerowi Jagielskiemu na częstszą rotację składem, niż jego koledze po fachu. W końcowych minutach spotkania radomianie opadli z sił, co wykorzystali gospodarze pieczętując swoje szóste zwycięstwo w rozgrywkach (35:29).
KS Gwardia Opole - AZS Politechnika Radomska 35:29 (18:14)
Gwardia: Romatowski, Donosewicz - Knop 9, Baran 5, Swat 4, Śmieszek 4, Zadura 4, Gradowski 3, Piech 2, Prokop 2, Kłoda 1, Matyszok 1, Drej, Serpina.
AZS: Jarosz, Bury - Mroczek 6, Świeca 6, Kalita 5, Misiewicz 5, Cupryś 2, Dąbrowski 2, Jeżyna 2, Lipczyński 1, Guzik, Przykuta, Trojanowski.
Kary: Gwardia - 16 min.; AZS - 6 min.
Sędziowali: Kamil Dąbrowski oraz Sławomir Kołodziej (woj. świętokrzyskie).
Widzów: 250.