Wygrana pod wodzą powracającego Edwarda Strząbały - relacja z meczu AZS Politechnika Radomska - MTS Chrzanów

Tylko przez pierwsze 20 minut niedzielnego spotkania goście z Chrzanowa stawiali opór radomskiej Politechnice. Później na parkiecie dominowali już tylko gospodarze. Pod wodzą powracającego na ławkę trenerską Edwarda Strząbały zwyciężyli 40:31. - Kluczem do wygranej okazał się kontratak - podaje przyczynę sukcesu Michał Kalita, zawodnik AZS-u.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Mecz lepiej rozpoczęli goście. W ich szeregach wyróżniał się Marcin Skoczylas, zdobywca czterech z pierwszych pięciu bramek swojego zespołu. Przez początkowe 20 minut trwała wyrównana walka. Filip Jarosz, bramkarz Politechniki, nie potrafił odbić rzutów Tomasza Cupisza, który raz po raz "dziurawił" obronę AZS-u trafieniami z drugiej linii.

W dwudziestej drugiej minucie gospodarze "przełamali" rywala, uzyskując dwubramkowe prowadzenie za sprawą skutecznego na prawym skrzydle Damiana Misiewicza. Lepiej funkcjonowała również defensywa radomskiej drużyny. Optymizm Akademików został jednak zmącony przez dwuminutową karę dla Łukasza Guzika.

Osłabienie nie przeszkodziło Politechnice w powiększeniu przewagi. Na 16:13 z rzutu karnego trafił Grzegorz Mroczek, więc o czas poprosił Adam Piekarczyk, szkoleniowiec MTS-u. Po powrocie na plac gry gospodarze mieli szansę na "odskoczenie" na cztery bramki, lecz stracili piłkę przy rozegraniu akcji. Później kontrolowali sytuację, spokojnie konstruując i wykorzystując każdą z nadarzających się okazji do zdobycia gola.

Druga połowa to już absolutna dominacja podopiecznych Edwarda Strząbały, powracającego na ławkę trenerską po przebytej chorobie. Trafienie Damiana Cuprysia z kontry dało wynik 21:17, a po chwili jeszcze jedną bramkę przewagi "dołożył" Maciej Jeżyna.

Szybkie akcje okazały się kluczem do sukcesu. Jedną z nich wykorzystał nawet Łukasz Guzik (27:21), specjalista od gry... w obronie. Duża w tym zasługa Filipa Jarosza, który spisywał się zdecydowanie lepiej niż w pierwszych trzydziestu minutach.

Gdy na kwadrans przed końcem spotkania Akademicy wygrywali siedmioma bramkami (31:24), a w ich poczynaniach widać było pewność i spokój, zaś chrzanowianie notowali coraz słabszą skuteczność, wiadomo było, która z ekip będzie cieszyć się ze zwycięstwa. Gospodarze nie tylko utrzymali prowadzenie, ale w ostatnich fragmentach jeszcze je powiększyli i ostatecznie wygrali 40:31.

W szeregach radomian najskuteczniejszym zawodnikiem był Grzegorz Mroczek, zdobywca dziecięciu goli. Wśród rywali wyróżnił się Marcin Skoczylas.

Do tego pojedynku AZS miał przystąpić z Jarosławem Sieczką w składzie. Niestety, nie udało się jeszcze potwierdzić wszystkich formalności związanych z przejściem do Radomia gracza Politechniki Świętokrzyskiej. Prawdopodobne jest jednak to, iż zagra on w akademickich barwach już w najbliższym spotkaniu, przeciwko Ostrovii.

AZS Politechnika Radomska - MTS Chrzanów 40:31 ( 19:16 )

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×