Mistrz za mocny - relacja z meczu SPR Chrobry Głogów - Orlen Wisła Płock

Mistrzowie Polski przyjechali do Głogowa z chęcią rehabilitacji po porażce z Warmią i remisie w Wągrowcu. Z kolei głogowianie liczyli, że uda się w końcu przełamać fatalną passę. Zwłaszcza, że forma podopiecznych Larsa Walthera, szczególnie w meczach wyjazdowych, pozostawia wiele do życzenia.

Chrobry po serii porażek liczył, że w niedzielnym spotkaniu przyjdzie w końcu czas przełamania. Wprawdzie przeciwnikiem była najlepsza ekipa w kraju, jednak miejscowi liczyli, że podobnie jak przed tygodniem Nielba, tak i oni będą w stanie pokusić się o niespodziankę. Team Larsa Walthera nie chciał z kolei po raz kolejny sprezentować punktów zespołowi, z którym Mistrz Polski po prostu wygrać powinien.

Spotkanie zaczęło się od bardzo szczelnej defensywy przyjezdnych, którzy nie pozwalali przebić się z rzutem podopiecznym trenera Zbigniewa Markuszewskiego. Gospodarze również zaczęli ciekawą, kombinowaną obroną. Stosowali system 5/1 z wysuniętym Ireneuszem Żakiem przechodząc również do gry 3/2/1. Wprawdzie taka defensywa sprawiała pewne problemy przyjezdnym, jednak koniec końców potrafili oni znaleźć drogę do bramki Sebastiana Zapory. W 9 minucie Wisła prowadziła już 5:1. Kolejne akcje pozwoliły gospodarzom zniwelować straty (4:5 w 15 minucie). Do końca pierwsze odsłony goście kontrolowali wynik, prowadząc po 30 minutach 14:11.

Druga część rozpoczęła się od skutecznych ataków Wisły. W 35 minucie na tablicy wyników widniał rezultat 14:19 i mogło się wydawać, że płocczanie spokojnie dowiozą prowadzenie do końca. Głogowianie poderwali się do walki i rozpoczęli pogoń. Trzy bramki Macieja Ścigaja i jedno trafienie Michała Świątka wlały nadzieję w serca miejscowych kibiców. W 44 minucie do remisu doprowadził Sebastian Różański i w tym momencie coś się w grze gospodarzy zacięło. A może bardziej wpływ na dalszy przebieg miał fakt, że na boisku ponownie pojawił się Michał Kubisztal. Popularny Kubeł wziął sprawy w swoje ręce i skutecznie stłamsił nadzieje miejscowych. Poza tym wtórował mu Muhamed Toromanovic, który raz po raz wykańczał akcje z koła. Wisła ponownie uciekła na kilka bramek, by ostatecznie zwyciężyć 28:24.

Z meczu wyciągnąć można kilka wniosków. Po pierwsze zespół Chrobrego ma naprawdę spory potencjał, jednak grając tak wąskim składem nie da się wygrać z zespołem pokroju Wisły Płock. W dzisiejszym spotkaniu w kadrze trenera Markuszewskiego zabrakło Mateusza Frąszczaka, Jakuba Łucaka, Rafała Stachery i Michała Bednarka. Poza tym, jak mówił trener, na boisku z powodów zdrowotnych nie powinni pojawić się Mochocki, Piętak i Żak. Widać również, że sporym wzmocnieniem jest Świątek, który po przepracowaniu kilku tygodni z zespołem i złapaniu wspólnego języka może stanowić o sile głogowskiej siódemki. Być może gdyby miejscowi mogli skorzystać z usług choćby dwóch, trzech zawodników nie popełnili by tylu prostych błędów, które bezwzględnie wykorzystywali płocczanie.

Co do Wisły, to trzeba jasno powiedzieć, iż zespól trenera Walthera nie zagrał jakiś wielkich zawodów. Bardzo dobrze zaprezentowali się Kubisztal i Toromanovic. Niezłą zmianę w bramce dał Morten Seier. Kompletnie brakowało zagrożenia z prawej połówki i prawego skrzydła. Bostjan Kavas był mało aktywny, natomiast Christian Spanne przegrywał pojedynki z głogowskim bramkarzem (2 razy w sytuacji sam na sam). Liczą się dwa punkty, jednak od Mistrza Polski można oczekiwać zdecydowanie lepszej gry.

SPR Chrobry Głogów - Orlen Wisła Płock 24:28 (11:14)

Chrobry: Zapora, Kapela - Piętak 1, Różański 2, Żak 2, Świtała 2, Mochocki 4, Kuta 1, Płaczek, Olęcki, Wysokiński, Świątek 3, Ścigaj 9 (6/6)

kary: 4 minuty

Wisła: Wichary, Seier: Kwiatkowski, Chrapkowski 3, Backstrom, Spanne 2, Wiśniewski 4, Kubisztal 6, Kavas 2, Zołoteńko, Twardo 1, Toromanovic 7, Syprzak 3 (3/3), Paczkowski.

kary: 14 minut

widzów: 1100

sędziowali: M.Kopiec (Siemianowice), M.Zubek (Bytom).

Źródło artykułu: