Piłkarze ręczni Chrobrego Głogów nie wypadli najlepiej na tle pierwszoligowców. W piątek głogowianie pokonali co prawda Czuwaj Przemyśl 39:27, jednak w sobotę musieli uznać wyższość Piotrkowianina Piotrków Trybunalski 23:25. W spotkaniu ze spadkowiczem z PGNiG Superligi zespół prowadzony przez Zbigniewa Markuszewskiego nie mógł znaleźć recepty na Bartłomieja Pawlaka. Bramkarz Piotrkowianina wielokrotnie efektownymi paradami zatrzymywał rzuty zawodników Chrobrego.
- Jestem trochę zdziwiony bardzo słabą grą mojego zespołu. W obronie straciliśmy co prawda tylko 25 bramek, jednak przy takim przeciwniku mamy prawo stracić 20 bramek, nie więcej. W ataku natomiast kompletna indolencja. Zawodnicy, którzy grają tak długo w ekstraklasie nie potrafią rozwiązać sytuacji sam na sam, a mieliśmy ich przynajmniej z 12-14. Trudno w takiej sytuacji cokolwiek więcej dodać - powiedział Zbigniew Markuszewski.
Zawodnicy Chrobrego Głogów górowali nad pierwszoligowymi rywalami warunkami fizyczni. W sobotnim spotkaniu drużynie z Dolnego Śląska wyraźnie jednak brakowało dynamiki oraz skuteczności. Akcje głogowian były zbyt wolne, by zaskoczyć obronę Piotrkowianina Piotrków Tryb. Jak zaznaczył trener Zbigniew Markuszewski zespół obecnie pracuje nad przygotowaniem kondycyjnym do drugiej części sezonu.
- Na pewno teraz jest inny okres. Teraz zawodnicy są na innym etapie przygotowań, jest duża liczba treningów wytrzymałościowo-siłowych, które nam troszeczkę przeszkadzają w płynności grania, ale mimo wszystko takiej indolencji rzutowej w tym zespole ja jeszcze nie widziałem. Prostym przykładem jest Maciej Ścigaj, który mając tyle sytuacji sam na sam mógł w pojedynkę ten mecz wygrać różnicą 10-ciu bramek, a do tego dołożyła się jeszcze nieskuteczności innych zawodników - dodał opiekun Chrobrego.
Dwa miesiące bez zwycięstwa, siedem porażek z rzędu to bilans Chrobrego Głogów w PGNiG Superlidze. Zespół Zbigniewa Markuszewskiego po fantastycznym początku sezonu piastował 3. miejsce w tabeli, jednak fatalna seria porażek sprawiła, iż Chrobry pierwszą część sezonu zakończył na 6. pozycji. Jeśli głogowianie szybko nie poprawią swojej gry, to mogą zapomnieć o zakończeniu rozgrywek w górnych rejonach tabeli.
- Mieliśmy sporo kontuzji. Teraz zawodnicy wracają do zdrowia. Rafał Stachera, który jeszcze na pewno nie jest w najwyższej dyspozycji, ale już trenuje i gra. Do zespołu wrócił również Michał Bednarek, zawodnik trenuje, ale wiadomo to jeszcze nie jest ta dyspozycja. Dojdzie nam także Mateusz Frąszczak i Jakub Łucak. Tak więc w drugiej części sezonu powinniśmy mieć zdecydowanie pełniejszy skład. Tych czterech zawodników na pewno wzmocni zespół - zakończył szkoleniowiec głogowian.