Drużyny walczą w tym sezonie o inne cele. Gwardia chce awansować do superligi, dla ASPR-u sukcesem będzie zajęcie miejsca w pierwszej szóstce. Do ich bezpośredniego starcia doszło już przed trzema tygodniami w memoriale Michała Jacka. Po wyrównanym boju zwyciężyli opolanie 29:26, a szczypiorniści z Zawadzkiego zebrali sporo pochwał.
Sobotnie derby były bardziej jednostronne, choć podopieczni Janusza Bykowskiego momentami prezentowali się zupełnie nieźle. Gospodarze dysponowali jednak lepszymi zawodnikami i szerszą ławką. Zmiany przeprowadzane przez Marka Jagielskiego nie osłabiały siły rażenia zespołu, tylko ją wzmacniały.
Miejscowi prowadzili praktycznie od początku. W 9. minucie osiągnęli czterobramkową przewagę, którą stopniowo powiększali. Goście starali się odrabiać straty i przy stanie 19:10 czterokrotnie z rzędu trafiali do siatki. Niemoc opolan przełamał Michał Szolc, a gwardziści już do końca kontrolowali spotkanie. - Nie traktowaliśmy derbów szczególnie. Był to kolejny mecz, który chcieliśmy wygrać - komentował Szolc. - Udało się, więc możemy być zadowoleni.
Kibice zobaczyli dobre widowisko, z dużą liczbą trafień (aż 70) i efektownych akcji. Najładniejszą przeprowadził w ostatniej minucie Michał Piech. Stojąc tyłem do bramki rywali oddał niesygnalizowany rzut, czym zaskoczył Adriana Fiodora. - Szkoda, że z wynikiem jesteśmy na bakier - mówił Piech, były zawodnik Gwardii. - Graliśmy chwilami przyzwoicie, ale zdarzały nam się przestoje, co wykorzystywali opolanie na szybkie kontry. Z nich najłatwiej zdobywa się bramki. Stąd też tak wysoki wynik.
Piłkarzy ręcznych Gwardii nie martwiło trzydzieści straconych bramek. - Szczypiorniak to nie koncert życzeń - powiedział Szolc. - Trafialiśmy częściej od przeciwników, wygraliśmy i to jest najważniejsze. Widać postępy nie tylko w grze, ale również w sprawach organizacyjnych i treningowych. Tak przynajmniej twierdzą koledzy, którzy grają tu dłużej ode mnie. Oni mają porównanie do tego, co się działo w poprzednich latach.
W obu zespołach doszło w przerwie letniej do sporych zmian. Do Opola sprowadzono doświadczonych zawodników, mających za sobą występy w ekstraklasie. - Drużyna została praktycznie zbudowana od nowa - wyjaśniał świetnie spisujący się między słupkami Gwardii Łukasz Romatowski. - Jeszcze pojawiają się niedociągnięcia, ale czas w tej sytuacji będzie działał na naszą korzyść. Na razie bardzo dobrze funkcjonuje obrona.
Gwardia Opole - ASPR Zawadzkie 40:30 (21:15)
Gwardia: Romatowski, Fiodor, Donosewicz - Śmieszek 4, Swat 8, Adamczak 3, Knop 3, Szolc 5, Krzyżanowski 3, Kłoda 2, Kulak 3, Drej 3, Serpina 1, Migała 1, Marcyniuk, Płócienniczak 4. Trenerzy: Marek Jagielski i Henryk Zajączkowski.
ASPR: Janik, Kruk - Kaczka, Albingier, Hertel 1, Kulej, Płonka 1, Włoka 4, Piech 8, Giebel, Skowroński, Godzik, Piecuch, Kalisz 7, Gradowski 9. Trener: Janusz Bykowski.
Sędziowie: Krzysztof Jac i Marcin Wrona (Tarnów)
Kary: Gwardia - 6 min; ASPR - 4 min
Widzów: 250
Ambicja gości nie wystarczyła - relacja z meczu Gwardia Opole - ASPR Zawadzkie
Drugie zwycięstwo w rozgrywkach I ligi odniosła Gwardia Opole. W derbach Opolszczyzny pokonała ASPR Zawadzkie 40:30. Goście tanio skóry nie sprzedali, ale nie zagrozili poważnie gospodarzom.