Pierwsze dwie kolejki sezonu 2012/2013 nie były dla Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego udane. Podopieczni Aleksandra Malinowskiego nie sprostali silnym rywalom, głównym kandydatom do awansu - Gwardii Opole i Śląskowi Wrocław. Trzeba jednak przyznać, iż stawili czoła tym obu drużynom. - Brakowało skrzydeł - narzekał po tych spotkaniach trener Akademików.
Postawa zawodników AZS-u, występujących na skrzydłach, w Końskich powinna wyglądać korzystniej. Wszystko za sprawą coraz lepszej formy Szymona Fugiela i Michała Kwaśnego. Drugi z nich niedawno dołączył do składu radomskiej ekipy, ale widać, iż dobrze się zaaklimatyzował. Zaliczył debiut przeciwko wrocławianom, natomiast dwa dni później, w starciu z juniorską reprezentacją Polski, zdobył już trzy bramki.
To dobry znak w kontekście nieobecności Macieja Jeżyny. Jego absencja potrwa jeszcze jakiś czas. - Najpierw lekarze musza zdjąć mi gips, a później czeka mnie rehabilitacja - informuje skrzydłowy.
Coraz lepiej radzi sobie również Wiktor Malinowski, syn szkoleniowca. Młodzieżowy reprezentant Białorusi imponuje dynamiką i chęcią walki, lecz brakuje mu zgrania z resztą drużyny. Nie jest pewne, czy wystąpi z KSSPR-em, ponieważ w Kielcach już po kwadransie gry musiał opuścić boisko. - Odnowiła mu się kontuzja - anonsował Roman Trzmiel, trener-koordynator Uniwersytetu T-H. Co więcej, na początku bieżącego tygodnia chorował Paweł Świeca.
Akademikom w Końskich łatwo na pewno nie będzie. W poprzednim sezonie AZS dwukrotnie przegrał z KSSPR-em: najpierw na własnym terenie 25:40, natomiast w rundzie rewanżowej 30:34.
Spotkania obu ekip praktycznie zawsze należały do emocjonujących. Nie inaczej powinno być i w sobotę (początek zawodów o godz. 17). Gospodarze tego pojedynku już raz w bieżących rozgrywkach wygrali. Z kolei Akademicy jadą po pierwsze punkty. - Sparing z juniorami był bardzo pożyteczny. Pozwolił wyciągnąć odpowiednie wnioski, które mają zaowocować w Końskich - podkreśla Roman Trzmiel. Najbliższy rywal AZS-u przegrał w Kielcach z juniorami dziesięcioma golami. - Z KSSPR-em zawsze ciężko się grało. To waleczny zespół, który zawsze walczy do ostatniej minuty. Łatwo nie będzie. Nam potrzebne są punkty - przypomina szkoleniowiec.