Po sobotnim, przegranym spotkaniu drugiej kolejki ze Śląskiem Wrocław zawodnicy radomskiego pierwszoligowca nie mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek. Tuż po weekendzie udali się bowiem do Kielc na zapowiadany od jakiegoś czasu sparing z reprezentacją juniorów naszego kraju.
- Zagraliśmy w osłabionym składzie - informuje Roman Trzmiel, trener-koordynator AZS-u. Oprócz kontuzjowanego Macieja Jeżyny zabrakło kilku graczy. - Grzegorz Mroczek i Paweł Przykuta przebywają obecnie w Gdańsku, na studiach. W ostatniej chwili rozchorował się Paweł Świeca, zaś Łukasz Guzik musiał pozostać w Radomiu - wylicza szkoleniowiec.
Pomimo tak poważnych ubytków kadrowych, Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny pozostawił dobre wrażenie. Stoczył wyrównany bój z przebywającą na zgrupowaniu w stolicy województwa świętokrzyskiego reprezentacją Polski. - Rywale zdecydowanie przewyższali nas warunkami fizycznymi - podkreśla doświadczony opiekun.
Kto wie, może rezultat tego starcia mógłby być inny, gdyby nie kilka kontrowersyjnych decyzji sędziów. - Mówiąc delikatnie, arbitrzy trochę pomagali kadrowiczom - stwierdza Roman Trzmiel. Akademicy dobrze radzili sobie w mocno eksperymentalnym zestawieniu. - Z powodu braku trzech rozgrywających, na tej pozycji z konieczności musiał zagrać Michał Kalita - zaznacza.
Trener-koordynator jest zadowolony zwłaszcza z postawy nowych zawodników. - Po siedem bramek rzucili Pomiankiewicz i Fugiel. Dobrze zaprezentował się również Kwaśny, który trafił do nas niedawno - uzupełnia nasz rozmówca.
Nie obyło się bez urazów w szeregach radomskiej drużyny. - Bardzo dobrze, choć krótko, grał Wiktor Malinowski. Zdobył pięć goli w ciągu niespełna dwudziestu minut. Szybko musiał jednak opuścić parkiet, ponieważ odnowiła mu się kontuzja - wyjaśnia szkoleniowiec.
Reprezentacja Polski juniorów - AZS Uniwersytet T-H Radom 35:30 (18:16)