Daleka podróż Azotów Puławy
Siódemka Miedź Legnica będzie w najbliższej kolejce rywalem Azotów Puławy. Podopieczni Marcina Kurowskiego są faworytem, na Dolnym Śląsku czeka ich jednak trudna przeprawa.
Puławianie w ciągu kilku dni pokonają tysiąc kilometrów i tylko od ich boiskowej postawy zależy, czy powrót do domu będzie przyjemny. Siódemka Miedź w poprzedniej kolejce zdobyła pierwszy punkt tej jesieni, remisując w wyjazdowym meczu z Chrobrym Głogów. Wcześniej zespół Marka Motyczyńskiego przegrał z Zagłębiem, Vive oraz NMC Powenem i w ligowej tabeli po czterech kolejkach wyprzedza jedynie beniaminka z Przemyśla.
- Na pewno jedziemy do Legnicy po dwa punkty i będziemy walczyć. Nie ukrywamy, że na każdy mecz wychodzimy tylko i wyłącznie po to, aby wygrać. W tym roku liga pokazuje jednak, że wszystkie zespoły są nieobliczalne i wyrównane. W każdym meczu, żeby ugrać dwa punkty, trzeba naprawdę wznieść się na wyżyny i zaprezentować sto procent swoich umiejętności przy pełnej koncentracji - wyjaśnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Kurowski.- Jedziemy do trudnej hali, ale jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że uda nam się wywalczyć tam chociaż jeden punkt. Nie będzie to jednak łatwy mecz, bo legniczanie mają mało punktów i na pewno będą w końcu chcieli odbić się od tego ligowego dna - mówi najskuteczniejszy w tym sezonie zawodnik puławskiej siódemki, Przemysław Krajewski.
Wiosną w pierwszym meczu fazy play-off ekipa Kurowskiego opuściła Legnicę na tarczy, a bohaterami gospodarzy byli Skrabania i Paweł Gregor. W trzech pozostałych meczach rozgrywanych w poprzednim sezonie górą byli puławianie - Każdy mecz jest inny i rywale na pewno będą szukali swojej szansy. My jedziemy tam walczyć - deklaruje Krzysztof Tylutki. Obie ekipy potrzebują punktów. Celem puławian jest miejsce w czołowej "czwórce" ligi na mecie fazy zasadniczej, a legniczanie marzą o powtórzeniu wyniku z poprzednich rozgrywek i awansie do fazy play-off.