Artur Makaruk: Coś się zacięło w naszych szeregach

Drugiej porażki z rzędu doznał zespół AZS-u AWF Biała Podlaska. W sobotnim meczu w Ostrowie Wielkopolskim Akademicy obeszli się smakiem w końcówce spotkania.

Przez jego większość AZS AWF prowadził. Kwadrans przed końcem nawet różnicą 5 trafień. Ostatecznie Ostrovia doszła swojego rywala i zwyciężyła 29:28. - Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Ostrovia można powiedzieć miała przysłowiowy nóż na gardle. Chcieli w końcu wygrać. W pewnym momencie coś się zacięło w naszych szeregach. Popełniliśmy kilka prostych błędów. Zagotowaliśmy się trochę grając w przewadze - mówi Artur Makaruk.

Zawodnik drużyny z Białej Podlaskiej mógł uratować remis w ostatniej akcji spotkania. Jednak jego rzut obronił Maciej Adamczyk, bramkarz Ostrovii. - Widziałem, że koledzy strasznie się męczyli. Czułem się bardzo dobrze w tym meczu i wziąłem na siebie odpowiedzialność. Dostałem dosyć niedokładną piłkę i musiałem ją praktycznie sięgać z parkietu. To jednak nie jest dla mnie żadne wytłumaczenie bo ja nie trafiłem - powiedział gracz, który zdobył w sobotę 10 bramek.

- Szkoda tego spotkania, bo wszystko nam dobrze funkcjonowało od skrzydeł po bramkę. Może w pewnym momencie mieliśmy zbyt gorące głowy - dodaje.

Po czterech kolejkach AZS AWF w grupie B I ligi ma na swoim koncie 3 punkty. - Początek ułożył nam się zgodnie z planem, bardzo dobrze. Szkoda porażki z zespołem z Kalisza. Wtedy jednak nic w naszej drużynie nie funkcjonowało. Są jeszcze w naszej grze mankamenty, które będziemy starali się wyeliminować. Nie potrafimy grać z zimną krwią, w pewnych momentach brakowało takiego doświadczenia. Moim zdaniem powinniśmy mieć te 7 punktów na swoim koncie - zakończył Makaruk.

Źródło artykułu: