Paweł Kapuściński: Wynik jest dla nas lekko krzywdzący

Akademiczki z Warszawy na pewno nie tak wyobrażały sobie wyjazdowy mecz w Olkuszu. Szczypiornistki ze stolicy gładko przegrały z gospodyniami różnicą 11 trafień i nie zdobyły pierwszych punktów.

Opiekun ekipy z Warszawy, Paweł Kapuściński po zakończeniu spotkania stwierdził, że porażka różnicą aż 11 trafień jest dla jego zespołu krzywdząca i nie odzwierciedla tego, co działo się na parkiecie. Podkreśla jednak, że to SPR był zdecydowanym faworytem meczu i zasłużenie to spotkanie olkuszanki wygrały. - Według mnie wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku bo muszę przyznać, że moje dziewczyny powalczyły i stawiły czoła olkuszankom, dlatego ten wynik jest dla nas lekko krzywdzący. Wiadomo, Olkusz był tu zdecydowanym faworytem, ale my nie przyjechaliśmy tutaj, żeby mówiąc kolokwialnie się przed nimi położyć. My graliśmy takimi etapami, przede wszystkim słaby początek. Jakaś nerwówka, 3-4 głupie straty i przegrywaliśmy już w 5 minucie 5:0. W drugiej połowie wykonaliśmy złą zmianę, którą biorę na siebie bo to był mój błąd. Wtedy olkuszanki odskoczyły i skończyło się jedenastoma, ale jak dla mnie troszkę za dużo - ocenił szkoleniowiec AZS-u.

Trener AZS-u po końcowej syrenie był zadowolony ze swoich podopiecznych, mimo że mecz zakończył się wyraźną porażką. Nie chciał jednak wyróżniać indywidualnie żadnej ze swoich zawodniczek. - Nie chciałbym nikogo wyróżniać, ale ogólnie jestem zadowolony z postawy całego zespołu, bo zauważyłem progres w porównaniu z meczem z Obornikami. Teraz w czwartek mamy SMS i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej i zdobędziemy pierwsze punkty - powiedział trener Kapuściński.

Teraz przed Akademiczkami z Warszawy kolejny trudny mecz, w którym rywalem będą szczypiornistki SMS-u Gliwice. - SMS jest drużyną dość nieprzewidywalną, są tam młode dziewczyny ale wiadomo, że one trenują znacznie więcej. Na pewno nie będziemy chcieli iść z nimi na wymianę, bo są one doskonale wybiegane. Zobaczymy, zastanowimy się jeszcze nad taktyką na ten mecz - zakończył Paweł Kapuściński.

Źródło artykułu: