Zwycięstwo Azotów w starciu na szczycie - relacja z meczu Azoty Puławy - MMTS Kwidzyn

Azoty Puławy w dalszym ciągu pozostają niepokonane na własnym parkiecie. W 7. kolejce PGNIG Superliga po emocjonującym meczu pokonały MMTS Kwidzyn 30:28 (13:13).

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły odniosły dość łatwe zwycięstwa. Jednak przed tym spotkaniem spodziewano się że będzie to bardzo wyrównany mecz, ponieważ naprzeciwko siebie stanęły trzecie i piąta drużyna obecnego sezonu, które dzielił zaledwie punkt. Rzeczywiście prognozy się sprawdziły i kibice zgromadzeni w puławskiej hali oglądali zacięty pojedynek. Dodatkową motywacją dla zawodników, aby pokazać się z jak najlepszej strony była obecność w Puławach nowego trenera Reprezentacji Polski Michaela Bieglera.

Oba zespoły przystąpiły do meczu w najmocniejszych składach. Do drużyny MMTS-u po kontuzji wrócił Michał Adamuszek.

Od pierwszych minut widać było że żadna ze stron nie chce tanio sprzedać skóry. Wynik spotkania otworzył Michał Peret z MMTS-u, ale po chwili było już 1:1 za sprawą Piotra Masłowskiego. W kolejnych minutach Azoty zaczęły popełniać błędy w ataku. Dodatkowo świetna postawa Sebastiana Suchowicza w bramce gości i trafienia Macieja Mroczkowskiego i ponownie Pereta dały Kwidzynowi dwubramkowe prowadzenie. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął bramkarz Azotów Maciej Stęczniewski, który raz za razem zatrzymywał rzuty przeciwników i dał sygnał kolegom z pola do ataku. Na efekty nie trzeba było długo czekać i po dwunastu minutach to gospodarze prowadzili 5:4. Do końca pierwszej połowy zespoły prowadziły wyrównaną grę bramka za bramkę. W ekipie trenera Kotwickiego w ataku brylował Adrian Nogowski, który w dwudziestej czwartej minucie w efektowny sposób pokonał Stęczniewskiego. Natomiast najskuteczniejszy w siódemce z Puław był Krzysztof Łyżwa. Mimo to na największe słowa uznania zasługują bramkarze obydwu drużyn. Stęczniewski zaliczył dziewięć udanych interwencji (w tym jeden karny), a Suchowicz cztery. Na przerwę szczypiorniści schodzili przy wyniku 13:13 i o ile w pierwszej połowie mieliśmy wyrównany mecz, to po zmianie stron sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie.

Na drugie trzydzieści minut zdecydowanie bardziej skoncentrowani wyszli zawodnicy gości. W przeciągu pierwszych pięciu minut aż pięciokrotnie rzucili do puławskiej bramki przy jednym trafieniu Azotów. W ten sposób na tablicy świetlnej było 18:14 dla MMTS-u. Duża w tym zasługa wpuszczonego po przerwie do kwidzyńskiej bramki Krzysztofa Szczeciny, który bronił w sytuacjach sam na sam. Natomiast w ataku wtórował mu Michał Daszek.

Nie czekając na dalszy rozwój sytuacji Marcin Kurowski trener Azotów poprosił o czas. Chwila przerwy pomogła gospodarzom w poukładaniu gry i systematycznie zaczęli odrabiać straty. W ataku przypomniał o sobie Michał Szyba, który nie tylko rzucał bramki ale także i asystował. Na kwadrans przed końcem meczu popisał się wspaniałą wrzutką, którą wykończył Masłowski. Chwilę później bramkę dającą długo wyczekiwany remis zdobył Paweł Ćwikliński. Nie trzeba było długo czekać, a podopieczni trenera Kurowskiego prowadzili już 23:21. Jednak MMTS nie składał broni i za sprawą Nogowskiego znowu mieliśmy wynik remisowy. Pomimo, że do końca meczu było już coraz mniej czasu, wynik pozostawał sprawą otwartą. Na trzy minuty przed końcową syreną po kilka skutecznych akcjach w wykonaniu Przemysława Krajewskiego Azoty prowadziły już 28:25 i wydawało się że losy spotkania, są przesądzone, ale sport bywa nieobliczalny. W pięćdziesiątej ósmej minucie czerwoną kartę za trzecie wykluczenie z gry otrzymał Mateusz Kus i gospodarze musieli grać w osłabieniu. Spowodowało to nerwową końcówkę. Na niecała minutę do końca po bramkach Adama Pacześnego i Nogowskiego goście przybliżyli się na jedno trafienie 29:28. Dodatkowo kolejny zawodnik Azotów (Ćwikliński) otrzymał karę dwóch minut i emocje sięgnęły zenitu. Mimo braku dwóch zawodników Azoty stać było na jeszcze jedną bramkę autorstwa Łyżwy i ostatecznie mecz zakończył się ich zwycięstwem.

Po tym spotkaniu zarówno Azoty, jak i MMTS nie będą miały zbyt dużo czasu na odpoczynek. Już w najbliższą środę obydwie drużyny rozegrają mecze w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Azoty w Puławach zmierzą się z Czuwaj Przemyśl, natomiast MMTS wybierze się do Lubina na spotkanie z Zagłębiem.
 
KS Azoty Puławy - MMTS Kwidzyn 30:28 (13:13)

Azoty: Stęczniewski, Sokołowski - Ćwikliński 1, Afanasjev 1, Szyba 6, Łyżwa 5, Jankowski 2, Kus, Grzelak, Tylutki, Zinczuk 3, Krajewski 8, Przybylski, Masłowski 4.

MMTS: Szczecina, Suchowicz - Pacześny 1, Klinger, Mroczkowski 4, Orzechowski 3, Peret 3, Sadowski, Adamuszek 4, Rosiak, Nogowski 8, Seroka, Łangowski, Daszek 5, Rombel.

Kary: Azoty - 16 min. (Kus - 6 min., Ćwikliński, Tylutki - 4 min., Zinczuk - 2 min.) oraz MMTS - 8 min. (Orzechowski - 4 min., Klinger, Rosiak - 2 min.).

Sędziowie: A. Kierczak (Michałowice), T. Wrona (Kraków).

Widzów: 600.

Źródło artykułu: