Leszek Biernacki: Jestem człowiekiem chcącym wygrywać

Kar-Do Spójnia Gdynia przegrała z Wybrzeżem Gdańsk różnicą siedmiu bramek. Mimo tej porażki trener Leszek Biernacki jest przekonany, że przed jego zespołem są ogromne perspektywy.

Jeszcze w 37. minucie spotkania, Wybrzeże Gdańsk prowadziło z Kar-Do Spójnią Gdynia różnicą zaledwie dwóch bramek. Później jednak nastąpił okres znakomitej gry gdańszczan, którzy w ciągu ośmiu minut wyszli na ośmiobramkowe prowadzenie. - Według mnie druga połowa nie była jednostronna, gdyż wynik przez długi czas oscylował wokół różnicy kilku bramek - powiedział trener zespołu z Gdyni, Leszek Biernacki. - GKS to zespół sportowo silniejszy, ale odczuwam niedosyt i żałuję tej porażki. Jestem człowiekiem chcącym wygrywać i jest to normalne oraz zdrowe w sporcie. O wyniku zdecydowała nasza nieskuteczność. Maciek Gębala nie wykorzystał w kluczowym momencie czystych sytuacji z koła i nie wiem jak gdańszczanie by się zachowali, gdybyśmy prowadzili. Zabrakło decyzji rzutowych i Wybrzeże nas złamało. Ostatni kwadrans siedział już w głowach moich zawodników i trudno było cokolwiek zrobić. Ja chciałem od razu reagować i bardzo szybko wykorzystałem drugi czas, nie zostawiałem sobie niczego na potem - wyjaśnił.

Gdynianie zaczęli sezon bardzo dobrze i przed meczem z Wybrzeżem zajmowali miejsce premiowane awansem. - Walczymy o każdy wygrany mecz i o każdą zdobytą bramkę. Wcześniej graliśmy jednak z zespołami słabszymi sportowo, jak drużyny z Gorzowa, z Poznania, czy z Warszawy. Oczywiście bardzo dobrze, że to wykorzystaliśmy. Mam jednak żal do zespołu za porażki w Olsztynie i w Kościerzynie, gdyż graliśmy tam słabiej - przyznał szkoleniowiec. - Teraz czeka nas seria ciężkich spotkań. Następny mecz gramy z Pomezanią i uważam, że ten zespół jest jeszcze silniejszy od Wybrzeża. Tam praktycznie każdy zawodnik ma za sobą grę w ekstraklasie, chociaż wielu doświadczonych graczy ma już inne cele sportowe. Naszym celem jest budowa solidnego zespołu. Mamy młodą drużynę, której średnią wieku podnosi Rafał Kuptel. Jego rola jest jednak bardziej trenerska, niż zawodnicza - zauważył Leszek Biernacki.

Doświadczony szkoleniowiec przyznaje, że celem zespołu jest przede wszystkim dobra gra. Ma świadomość, że kilka drużyn ma w swoich kadrach bardziej doświadczonych zawodników. - Chciałbym, abyśmy znaleźli się w czwórce i grali jak równy z równym z KPR-em Legionowo, Wybrzeżem Gdańsk, Arotem Astromal Leszno, Wolsztyniakiem Wolsztyn i Pomezanią Malbork. Chodzi o to, aby moi podopieczni poczuli grę - powiedział.

W Kar-Do Spójni aż roi się od mających przed sobą świetlaną przyszłość szczypiornistów, jednak dla wielu z nich, gra w drużynie z północnej części Trójmiasta jest dopiero szansą do debiutu w pierwszej lidze. - Na pewno są bracia Gębala, którzy są bardzo utalentowani i bardzo dużo od nich wymagam. Poza tym mam w kadrze absolwentów SMS-u - Mikołaja Kupca i Dawida Wesołka, który robi duże postępy. Fajnie gra Karol Radecki, który jest dopiero na drugim roku studiów i przyszedł do nas w ubiegłym roku z Elbląga. Tymon Trojański gra na bramce wraz z bardziej doświadczonym Mateuszem Zimakowskim. Wchodzą też juniorzy, jak Babieracki, Andrzejewski i Karpiński grający w reprezentacji Polski juniorów. Mamy przed sobą perspektywy i jesteśmy na dobrej drodze. Potrzebujemy dużo cierpliwości i będzie pociecha z tych chłopaków dla trójmiejskiej piłki ręcznej - ocenił Leszek Biernacki.

Źródło artykułu: