Dwadzieścia bramek to i tak niewiele - relacja z meczu Wybrzeże Gdańsk - GSPR Gorzów Wlkp.

Wybrzeże Gdańsk nie miało najmniejszych problemów w meczu z GSPR-em Gorzów. Ostatecznie wygrało aż 46:26 mimo że przez ostatni kwadrans w składzie zwycięzców grali tylko młodzi zawodnicy.

Przed spotkaniem sytuacja obu zespołów była diametralnie odmienna. Wybrzeże Gdańsk znajdowało się w ścisłej czołówce, natomiast GSPR Gorzów Wielkopolski z siedmioma porażkami dzierżył pozycję czerwonej latarni ligi. Wobec tego odpowiednia mobilizacja zawodników nie należała do łatwości. - Było trudno tym bardziej, że historia pokazała iż mamy problemy z takimi rywalami. Udało się jednak zmobilizować, grać w tempie. Moi zawodnicy pokazali dosyć dobrą piłkę ręczną - zauważył Daniel Waszkiewicz.

Od pierwszych minut nie wyglądało to jednak najlepiej. W siódmej minucie po bramce Marcina Jaśkowskiego to gorzowianie prowadzili 4:3. Z biegiem czasu bardzo młody zespół z województwa lubuskiego opadał jednak z sił i przewaga gdańszczan nie podlegała najmniejszej dyskusji. Bardzo skuteczny był Patryk Abram, który grając do czterdziestej minuty, zdobył dziewięć bramek.

Dwudziestobramkowa wygrana gospodarzy, to efekt przede wszystkim świetnej gry w środkowej części spotkania. Od 16. do 40. minuty, podopieczni Daniela Waszkiewicza i Damiana Wleklaka zdobyli łącznie aż 20 bramek, tracąc zaledwie 7. Po celnym rzucie Michała Piwowarczyka, w 40 minucie na tablicy wyników widniał rezultat 35:15. - Różnica na boisku była bardzo wysoka. Wybrzeże to obok KPR-u Legionowo główny kandydat do awansu do PGNiG Superligi i tam jest jego miejsce. My mamy zespół oparty na juniorach. Staramy się, walczymy, ale byliśmy zdecydowanie słabsi - podsumował Piotr Gintowt, trener GSPR-u. - Nasza sytuacja kadrowa jest słaba, na wyjazdach gramy trzema seniorami. Poziom wyszkolenia i technika zawodników z Gdańska jest jednak poza naszym zasięgiem. Chcieliśmy udowodnić, że stać nas na wiele i wierzę, że pokażemy to w kolejnych meczach - dodał zawodnik gorzowskiego klubu, Ryszard Patalas.

Przy tak wysokim prowadzeniu, szkoleniowcy z Gdańska postanowili dać szansę wszystkim zawodnikom, którzy w tym sezonie nie dostawali wielu szans. Przez to mecz zdecydowanie się wyrównał, jednak w takich spotkaniach to nie jak najwyższe zwycięstwo jest najważniejsze. Poza Kamilem Strzebieckim, którego bramka nie została uznana z powodu wcześniej odgwizdanego faulu, każdy grający w sobotę szczypiornista Wybrzeża przynajmniej raz pokonał Krzysztofa Nowickiego. Przez pełne pół godziny grał też drugi bramkarz Wybrzeża, Artur Chmieliński. - Wydaje mi się, że mogłem grać dużo lepiej. Mój procent nie był najwyższy, ale jestem młodym zawodnikiem, muszę trenować, uczyć się i moje czasy kiedyś nadejdą - powiedział Bartłomiej Helman, który rzucił dwie bramki.

Wybrzeże Gdańsk - GSPR Gorzów Wlkp. 46:26 (27:12)

Składy:

Wybrzeże: Głębocki, Chmieliński - Abram 9, Rakowski 7 (2 min), Mogielnicki 7, Nilsson 4, Jasowicz 3, Rogulski 3, Waszkiewicz 3, Kondratiuk 3, Suchocki 2, Helman 2, Piwowarczyk 2 (2 min), Sulej 1 oraz Strzebiecki (2 min).

GSPR: Nowicki - Baraniak 6, Nieradko 6 (2 min), Wolski 4, Gintowt 3, Pieksza 3 (4 min), Jaśkowski 2, Purol 1, Patalas 1 (2 min) oraz Domagała, Wojciechowski, Rafalski (2 min), Kowalewski.

Kary: Wybrzeże - 6 min, GSPR - 10 min.

Rzuty karne: Wybrzeże - 2/3, GSPR - 3/5.

Przebieg meczu:

I połowa: 1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 2:3, 3:3, 3:4, 4:4, 5:4, 6:4, 7:4, 7:5, 8:5, 9:5, 9:6, 10:6, 10:7, 11:7, 11:8, 12:8, 13:8, 14:8, 15:8, 15:9, 16:9, 16:10, 17:10, 18:10, 19:10, 20:10, 21:10, 21:11, 22:11, 23:11, 24:11, 24:12, 25:12, 26:12, 27:12.

II połowa: 28:12, 28:13, 29:13, 30:13, 31:13, 31:14, 32:14, 33:14, 33:15, 34:15, 35:15, 35:16, 35:17, 36:17, 35:18, 37:18, 38:18, 39:18, 39:19, 40:19, 40:20, 40:21, 41:21, 41:22, 41:23, 42:23, 43:23, 43:24, 44:24, 45:24, 45:25, 46:25, 46:26.

Widzów: 300.

Źródło artykułu: