Wiele znaków zapytania w polskim klubie. "Sytuacja dla mnie jest niepokojąca"

Instagram / serpina.oskar14 / Na zdjęciu: Oskar Serpina
Instagram / serpina.oskar14 / Na zdjęciu: Oskar Serpina

W ostatnim w tym roku meczu Rajbud Stal wygrała z NLO SMS ZPRP Kielce 37:26. Teraz czas na zimową przerwę. Przed drugą rundą nie brakuje jednak pytań w gorzowskiej sekcji szczypiorniaka, która nie jest pewna swojej przyszłości.

Problemy żużlowej ebut.pl Stali Gorzów nie pozostały bez echa również w zespole piłki ręcznej. Przed świąteczno-noworoczną pauzą niewiadomych jest dość sporo. - Nie chciałbym tak daleko wybiegać w przyszłość, bo tego nie wiem. Na razie skupiamy się na dniu dzisiejszym. Wiemy, że wygraliśmy mecz, na pewno mamy podium. Musimy czekać na wszelkie informacje, jak to dalej będzie wyglądało. Na pewno sytuacja dla mnie, jako trenera, jest niepokojąca. W jakimś stopniu alarmująca. Miejmy nadzieję, że to będą pozytywne rozstrzygnięcia - mówił po spotkaniu z NLO SMS ZPRP Kielce Oskar Serpina.

Trener Rajbud Stali Gorzów układa klocki w swojej drużynie nie tak, jak by chciał, tylko jak sytuacja pozwala. - Nigdy nie było takiej swobody przeprowadzania transferów. To wszystko mozolnie wypracowane. Ta kadra się zmienia ze względów finansowych, jak nas stać - przyznał.

Czy po Nowym Roku kadra może się uszczuplić? - Nie za dużo też wiem, choć chciałbym wiedzieć, że nie, ale obawiam się, że może taka sytuacja nastąpić. To by było bardzo niedobre dla nas pod kątem sportowym. Drużyna dalej gra o baraż do Superligi i nadal się mierzy w Pucharze Polski o wysokie cele. To by była dla nas wiadomość niczym grom z jasnego nieba. Pozostaje mi tylko obserwować - zdradził Serpina.

ZOBACZ WIDEO: Duży błąd Pawła Nastuli. "Nie nadawałem się do tego"

Gorzowianie ten rok skończą w pierwszej trójce Ligi Centralnej, a po przerwie, dokładnie 31 stycznia, podejmą w Orlen Pucharze Polski Energa Borys MMTS Kwidzyn, ekipę z Orlen Superligi, do której sami aspirują. Do kogo kierować więc apel, aby nie zaprzepaścić kolejnej już szansy?

- To bardzo dobre i mocne pytanie. Do decydentów. Nic więcej nie mogę w tym wypadku powiedzieć. To są lata pracy, włożonego serca, ambicji i marnotrawienie tego to grzech. Ta drużyna nigdy nie miała takiej łatwości, że ktoś powiedział "dobrze, awansujcie, zróbcie to teraz i nie przejmujcie się przyszłością". Jest budowana bardzo mozolnie, element po elemencie - powiedział szkoleniowiec.

- Widać to po tym, jak wyglądamy sportowo, trenujemy i rozwijamy się pod każdym aspektem organizacji sportowej, również po trybunach i po tym, co się dzieje w hali. Jak wyszliśmy na pierwszy mecz w Arenie Gorzów, to pokazaliśmy, jak potrafimy to zrobić. Frekwencja dopisywała. Wszystko prowadzi do tego, żeby dalej w to brnąć i był zrobiony ten upragniony awans - dodał.

Jak to wszystko będzie teraz wyglądało w klubie? - Bardzo mi jest przykro, ale niestety nie wiem - stwierdził bez ogródek.

Nad drużyną wisi też prokuratura, do której zgłoszono nieprawidłowości w związku z miejską dotacją. Zapytaliśmy, na jakim etapie jest ta sprawa. - Z tego, co wszyscy wiemy po kwestiach medialnych, to taki wniosek do prokuratury wpłynął. My nie dostaliśmy żadnych innych zawiadomień. Czekamy na informację, kiedy my będziemy się mogli wytłumaczyć z pewnych kwestii. Z mediów wiemy, że chodzi o niewłaściwe daty na jednej z faktur za transport. To nie jest grzech śmiertelny, tylko zwykły błąd ludzki - zakończył Serpina.

Komentarze (0)