Ten mecz można było rozegrać - rozmowa z Karolem Bastą, członkiem zarządu Olimpii-Beskidu Nowy Sącz

Sprawy przyznania walkowera drużynie Pogoni Baltica Szczecin w meczu z Olimpią-Beskidem ciąg dalszy. Tym razem głos w tej sprawie zabrał przedstawiciel zarządu nowosądeckiego klubu Karol Basta.

Przypomnijmy, mecz ligowy nie odbył się, bo zawodniczki Olimpii-Beskidu nie miały przy sobie badań lekarskich. Ostatecznie zamiast meczu ligowego rozegrano sparing, w którym drużyna przyjezdna wygrała 30:26.

Krzysztof Niedzielan: Był pan obecny na meczu i okazuje się, że istniała możliwość, żeby jednak zagrać o punkty, a nie tylko sparing.

Karol Basta: Rozmawialiśmy z panem Bogusławem Trojanem, komisarzem ligi, który powiedział nam, że możemy w protokole meczowym napisać oświadczenie, podpisane przeze mnie i trenerów. Miało ono być potwierdzeniem tego, że bierzemy całkowitą odpowiedzialność za ewentualne kontuzje naszych zawodniczek.

Dariusz Molski, trener Pogoni Baltica Szczecin w wywiadzie udzielonym naszemu portalowi powiedział, że również rozmawiał z komisarzem, i ten potwierdził jego sugestię, że przepis dotyczy wszystkich tak samo i należy go przestrzegać, zatem mecz nie może się odbyć. Komu w takim razie wierzyć?

- Szkoleniowiec Pogoni dowiedziawszy się o tym, że nie mamy kart zdrowia, od razu powiedział, że jego drużyna tego meczu nie zagra. Komisarz ligi był skłonny przychylić się do naszej prośby, aby ten mecz rozstrzygnął się w sportowej rywalizacji. Z panem Trojanem rozmawialiśmy około 17:00, czyli jeszcze mieliśmy pół godziny do ostatecznej decyzji komisarza i głównego sędziego o odwołaniu spotkania.

Arbiter nie wyraził jednak zgody na rozegranie meczu, stwierdzając fakt, iż kart zdrowia fizycznie w Szczecinie nie macie.
-

Próbowaliśmy przekonać go, że do piętnastu minut możemy faksem, lub drogą elektroniczną wysłać aktualne karty zdrowia, które były w siedzibie klubu. Niestety, sędzia się na to nie zgodził. Ciekawym jest, że nie przeszkadzało mu to, że moja licencja oraz jednej z zawodniczek, była przesłana ze związku również drogą elektroniczną.

Wracając jeszcze do trenera Dariusza Molskiego. Jego troska o zdrowie i bezpieczeństwo zawodniczek to dość mocny argument.
-

To prawda, ale my mieliśmy aktualne karty zdrowia, ale w Nowym Sączu. Dziwi mnie tylko jedno. Na mecz ligowy szkoleniowiec nie chciał się zgodzić, ale kiedy już się okazało, że o punkty nie zagramy, zaproponował wraz z prezesem Pogoni sparing. Przyszli kibice i sponsorzy, więc nie chcieli ich zawieść. Czyli wtedy pan Molski nie troszczył się o nasze zdrowie?

Czyli zabrakło nieco dobrej woli?
-

Uważam, że można było dojść do porozumienia i rozegrać ten mecz.

Pojawił się też propozycja, aby przesunąć mecz na niedzielę. Olimpia-Beskid miałaby pokryć wszystkie koszty.
-

To prawda, ale pomysł się nie spodobał. Szkoda, bo w niedzielę nie byłoby już problemu z kartami zdrowia, bo ktoś by je na rano dowiózł. Z mojej wiedzy wynika, że w niedzielę do południa hala była do dyspozycji.

Komentarze (47)
hooli
9.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tutaj podobnie jak sprawach etycznych. Z jednej strony tak, rozegrać jeszcze raz, z drugiej - nie, bo prawo jest prawo. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Wg. mnie jednak gorszą opcją b Czytaj całość
Panel
8.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przypuszczam, że członkowie Kolegium Ligi swój pogląd w sprawie wyrazili, jednak decyzję podejmuje Komisarz Ligi. Komisarz opinii KL zasięgnął i ma czas do piątku by wydać wiążącą decyzję.
Osob
Czytaj całość
avatar
Al Pacino
8.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a ja twierdzę nieustająco,że oświadczenie ma moc prawną...nawet w sądzie i administracji, więc mecz można było rozegrać... gratuluję 2 punktów Panie Molski, super mecz... 
avatar
Wielbuond
8.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
właśnie trwa posiedzenie w pzpr...nagłówki artykułów trochę myliły, ponieważ zprp uznał mecz za nieodbyty a nie zdecydował o walkowerze. niedługo się pewnie czegoś dowiemy 
avatar
dan
8.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jelonka zaciera ślady i nadal trzęśie się pod kołderka w czapce niewidce.