W miniony weekend podopieczni trenera Larsa Walthera musieli uznać wyższość ekipy TTH. Jednak szkoleniowiec RK Maribor Branik nadal uznaje Orlen Wisłę za klasowy klub. - Płocczanie to zespół z najwyższej półki z indywidualnościami w składzie, które odgrywają znaczące role w swoich reprezentacjach. W poprzedniej kolejce Nafciarze ulegli przed własną publicznością Team Tvis Holstebro, co może być zaskakujące na pierwszy rzut oka. Jednakże w naszej grupie wszystkie drużyny są mocne, a Polakom duński rywal nie leżał. Ponadto byli na niego być może słabiej przygotowani - stwierdził trener Marko Sibila.
Opiekun ekipy ze Słowenii obawia się, że niepowodzenie z TTH może u graczy z Płocka wyzwolić dodatkową, sportową złość. - Wisła przyjedzie do Mariboru z mocnym postanowieniem zrehabilitowania się za to, co jej się przydarzyło w poprzedniej serii spotkań w starciu z klubem z Danii. Oczywiście, iż zrobimy wszystko, żeby przeszkodzić w planach polskiej drużyny - dodał trener zespołu z Bałkanów.
Wynik niedzielnego pojedynku może zależeć w głównej mierze od gry w defensywie, a miejscowi liczą, że nie bez znaczenia będzie wsparcie słoweńskich kibiców. - Czeka nas bardzo trudny pojedynek. Rola faworyta przypada Wiśle Płock. Myślę, że o tym kto zwycięży, zdecyduje rywalizacja pomiędzy mną i Marinem Sego. Wiele się mówi o ligowej wygranej Nafciarzy nad Vive Targami Kielce, a w poprzedniej kolejce ulegli oni Team Tvis Holstebro. W naszej hali wszystko jest możliwe - powiedział bramkarz gospodarzy meczu, Ivan Pesić.