Chcę nadal nosić orzełka na piersi - rozmowa z Łukaszem Rogulskim, zawodnikiem Wybrzeża Gdańsk

Łukasz Rogulski w tym sezonie prezentuje równą formę na boisku. Kołowy Wybrzeża Gdańsk ma ambitne plany na przyszłość i chciałby się rozwijać wraz z gdańską drużyną.

Michał Gałęzewski: Jak przebiegał mecz w Poznaniu? Co zadecydowało o waszym zwycięstwie?

Łukasz Rogulski: Początek spotkania był dosyć nerwowy. Grunwald Poznań postawił nam ciężkie warunki i grało nam się bardzo niewygodnie. Później, jak już weszliśmy w mecz, odpowiednio zaczęły funkcjonować zarówno nasza obrona, jak i kontra. Gospodarze opadli z sił i po wypracowaniu kilkubramkowej przewagi, kontrolowaliśmy przebieg spotkania do końca.

Zdobyłeś aż siedem bramek. Z czego to wynikało?

- Udało mi się to szczególnie dzięki dobrym podaniom reszty zespołu. Starałem się stwarzać sobie jak najlepsze pozycje, a koledzy z drużyny mnie dobrze dostrzegali. To właśnie im zawdzięczam większość bramek, jednak w przypadku mojej pozycji, tak to wygląda.

No właśnie... Wiele drużyn opiera grę swojej drużyny na różnych pozycjach. W Wybrzeżu jest wybitnie inaczej, bo w każdym meczu mogą zaskoczyć skrzydłowi, kołowi, rozgrywający, czy bramkarz. Gra się wam dzięki temu lepiej?

- Idealnie by było, gdyby każda pozycja w każdym meczu zagrała na takim samym poziomie. Obecnie zawsze kto inny ciągnie wynik gry zespołu i z pewnością jest to niewygodne dla rywali. W przedmeczowych założeniach oraz już podczas spotkania, nie mogą się oni skupić w obronie na konkretnej pozycji. W naszej lidze wiele zespołów ma swojego lidera i na nim opiera się cały atak. U nas tak nie ma i działa to na plus.

W ostatnim meczu Łukasz Rogulski zdobył siedem bramek
W ostatnim meczu Łukasz Rogulski zdobył siedem bramek

Z czego wynika fakt, że w porównaniu do ubiegłego roku, teraz w każdym meczu wasze zwycięstwo było niezagrożone?

- Myślę, że dużo wnieśli do zespołu nowi zawodnicy. Mamy obecnie dużo jaśniejszy cel, który wymaga od nas dobrej gry. Trudno mi porównać presję do tej, jaka była przed rokiem. Teraz zwycięstwa są nam niezbędne.

Czy w drugiej części sezonu fakt, że nie wszystkie zespoły są tak samo dobrze ułożone organizacyjnie też ma wpływ na grę i na treningi?

- My skupiamy się przede wszystkim na sobie, a nie na innych drużynach. Nasze treningi są praktycznie takie same, ale gra wydaje się być coraz lepsza. W naszej filozofii ważne jest to, że nieważne czy gramy z liderem, czy z ostatnim zespołem ligi, dajemy z siebie tyle samo, skupiając się na konkretnym rywalu.

Czeka was teraz mecz z niepokonaną w tym roku Warmią. Dodatkowo was to motywuje?

- Ktoś w końcu musi przerwać im tą passę i na pewno zrobimy wszystko, żeby było to właśnie Wybrzeże. Mam jednak świadomość, że czeka nas ważny i ciężki mecz. Nasza motywacja się nie zmienia, bo niezależnie jaki jest przeciwnik, my wciąż pragniemy zwycięstw.

Łukasza Rogulskiego czeka mecz przeciwko klubowi z jego miasta
Łukasza Rogulskiego czeka mecz przeciwko klubowi z jego miasta

Jako wychowanek klubu z Olsztyna znasz go bardzo dobrze. Jakie są najmocniejsze punkty Warmii?

- Warmię można określić jako pomieszanie doświadczenia zawodników, którzy grali w PGNiG Superlidze z młodością i ambicją. Znam większość zawodników olsztyńskiej drużyny. Z niektórymi grałem w jednym zespole i wiem, że są naprawdę dobrze wyszkoleni.

Celem Wybrzeża jest awans. Wyobrażasz sobie co by się stało z drużyną i z tobą gdyby się to nie udało?

- Staram się nie myśleć o tym co będzie, jeśli nie uda się nam awansować do PGNiG Superligi, ponieważ jestem optymistą w tym temacie. Mam nadzieję, że jeśli nie uda się awansować w tym roku, to i w następnym cel będzie taki sam i wiele się nie zmieni. W Gdańsku czuję się naprawdę świetnie i nie chciałbym zamieniać tego miejsca na inne.

W tym roku po raz pierwszy masz okazję grać przy dopingu publiczności. Co to zmienia w podejściu do gry?

- Na pewno na meczu jest większa adrenalina. Gdy się słyszy doping, to bardzo pomaga w dawaniu z siebie jeszcze więcej. Wiem wtedy, że mam dla kogo walczyć.

Zakończyłeś już przygodę z kadrą młodzieżową, ale w I lidze zbierasz pozytywne recenzje. Masz jakieś myśli o tym żeby załapać się choćby do kadry B?

- Oczywiście, że tak! Oprócz awansu do PGNiG Superligi, to jest mój cel indywidualny. Teraz ciężko pracuję, bo chcę nadal nosić orzełka na piersi. Mam nadzieję, że to się uda.

Źródło artykułu: