Trzeba przyjąć wiadro zimnej wody na głowę - rozmowa z Adamem Morawskim, bramkarzem SMS-u Gdańsk
Adam Morawski ma świadomość, że po powołaniu do reprezentacji Polski bardzo ważne jest zachowanie zimnej głowy. Wie też, że przed nim sporo pracy, aby móc dorównać najlepszym.
Michał Gałęzewski: W meczu z Wolsztyniakiem padły aż 72 bramki. Bardzo rzadko zdarzają się takie spotkania...
Adam Morawski: Na pewno tak. Obrona nie była taka, jaką chcieliśmy. Padło dużo bramek i obie drużyny robiły wszystko, aby wygrać ten mecz. To bardzo pożyteczna lekcja. Musimy mocno popracować nad defensywą, bo chcąc wygrywać spotkania, nie możemy tracić tylu bramek.
- (śmiech) Nie mam zielonego pojęcia. Powołanie do pierwszej reprezentacji było dla mnie dużym szokiem. Mówiąc szczerze, gdy się o tym dowiedziałem, to nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Było to coś niesamowitego. Dostałem szansę od trenera i głupio by było jej nie wykorzystać. Trenowanie z takimi ludźmi, jak reprezentanci Polski to niesamowita perspektywa. Granie z własnymi idolami, to coś wspaniałego.
Zostałeś powołany na mecz ze Szwecją, ale jest to szeroka kadra i być może zagrasz w zamian w meczach kadry B. Jaka była twoja pierwsza reakcja po powołaniu?
- Byłem ogromnie zaskoczony. Nie wiem do końca jak to będzie ze mną, jakie decyzje podejmą trenerzy i gdzie będę grał. Sam jeszcze nic nie wiem. Dowiem się tego na zgrupowaniu. Trenerzy obydwu kadr na pewno ustalą co ze mną zrobić.- Chciałbym grać na mistrzostwach Europy w 2016 roku i jest to moje marzenie. Trener Biegler zauważył mnie na mistrzostwach Polski juniorów w Kielcach i jest to dla mnie ogromny prestiż, podobnie jak dla mojej szkoły.
Nie boisz się tego, że może ci się zagotować głowa?
- Rozmawiałem z trenerami, rodzicami i sam to przemyślałem. Mam świadomość, że muszę do tego podchodzić spokojnie. To element mojej kariery sportowej i skupiam się na przyszłości. Trzeba przyjąć wiadro zimnej wody na głowę i przyjmować wszystko ze spokojem. Jesteś zawodnikiem Wisły Płock. Chcesz grać w tym zespole w przyszłym roku, czy wolisz przejść do drużyny, w której będziesz grał więcej?- Na pewno chciałbym grać w PGNiG Superlidze. Przez dwa lata poznałem poziom I ligi i teraz chcę spróbować swoich sił. Czy to będzie Wisła Płock? Tego jeszcze nie wiem. Na pewno będę rozmawiał z tym klubem o ich planach w stosunku do mnie. To na razie wielka niewiadoma...
W twoim przypadku bycie drugim, czy trzecim bramkarzem z pewnością mijałoby się z celem...
- Zgadza się. Nie wiem jakie mają plany władze klubu w stosunku do mnie. Ja przede wszystkim chcę grać, nawet w słabszej drużynie. Regularne występy są w moim wieku priorytetem.
W tym sezonie SMS gra nieporównywalnie lepiej, niż w poprzednich sezonach. Z czego to wynika?
- Rok temu mieliśmy więcej indywidualności. Teraz też mamy kilku zawodników, którzy wnoszą wiele, ale jesteśmy przede wszystkim drużyną. Wygrywamy mecze, sprawiamy wiele niespodzianek na wyjazdach i w grze chłopaków jest dużo mądrości oraz chęci do nauki. Każdy chce się rozwijać i dlatego jest dobrze.
Czeka was jeszcze w tym sezonie mecz z KPR-em Legionowo. Do takich rywali podchodzicie inaczej?
- Zrobiliśmy wielką niespodziankę wygrywając z Wybrzeżem, więc czemu miałoby być inaczej z KPR-em? Gramy na swoim parkiecie, a w Legionowie mecz był na styku. Z każdą drużyną w tej lidze potrafimy wygrać, ale często brakuje nam doświadczenia. W większości zespołów w odpowiednim momencie wchodzą starsi zawodnicy, którzy sporo potrafią, a my tego atutu nie posiadamy. Uważam, że możemy sprawić niespodziankę i trochę jeszcze namieszać w tabeli.