Akademicy z Lublina w I lidze

Drużyna AZS UMCS Lublin to kolejny zespół, który wywalczył awans do I ligi. Podopieczni Mieczysława Grandy przypieczętowali awans wyjazdową wygraną 34:29 (15:16) z SPR Pabiks Pabianice.

Maciej Firlej
Maciej Firlej

AZS UMCS Lublin zwycięstwem nad zespołem SPR Pabiks Pabianice, na dwie kolejki przed końcem sezonu zapewnił sobie awans na zaplecze Superligi. - To był mecz walki, przez większość czasu spotkania na tablicy wyników widniał wynik remisowy. Dopiero dziesięć minut przed końcem odskoczyliśmy miejscowym na kilka bramek. Kluczem do zwycięstwa był skuteczny kontratak oraz dobrze funkcjonująca obrona, w szczególnie w drugiej części. Wydaje mi się, że byliśmy także lepiej przygotowani kondycyjnie - podsumował spotkanie Adam Figlarski, skrzydłowy lubelskiego AZS.

Diametralną metamorfozę mogli zaobserwować kibice drużyny z Koziego Grodu. Podopieczni Mieczysława Grandy w zeszłym sezonie byli "czerwoną latarnią" ligi, aby rok później stać się jej rewelacją. - Na temat zmian było głośno już na początku sezonu, chociaż jeszcze wtedy sami nie wiedzieliśmy, jak to będzie wyglądało i czy podołamy naszym zapewnieniom. Założeniem była pierwsza czwórka tabeli, a jak widać wynik prześcignął nawet te oczekiwania. Na ten sukces złożyło się wiele czynników: przede wszystkim ogromna motywacja całej drużyny i nieodparta chęć wygranej. Nie znaczy to, że w poprzednim sezonie tego nie było, ale pamiętajmy, że wtedy nie występowało wielu zawodników grających obecnie w barwach naszego zespołu - powiedział Dominik Jurek, kapitan AZS.

Nie byłoby to możliwe gdyby nie projekt Gra o Lublin, dzięki któremu została stworzona pozytywna atmosfera wokół całego zespołu. Atrakcyjność wydarzeń przyprowadziła na halę zdecydowanie więcej kibiców, a to przełożyło się na chęć pracy na treningach i w rezultacie wzrost poziomu sportowego. - Mamy tu ścisłe powiązanie drużyny z widownią, bo to dla nich gramy i to nas najbardziej motywowało, a po wygranym meczu dawało satysfakcję, zarówno z wyniku jak i zadowolonych kibiców, którzy coraz liczniej przychodzą na nasze spotkania.

- W trakcie tego sezonu wykonaliśmy ogrom pracy, nie mając tak naprawdę pełnego okresu przygotowawczego pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać i będąc zgranym zespołem wychodzić z największych opresji. Trzeba pamiętać, że mamy za sobą bardzo trudne, a niekiedy wręcz dramatyczne spotkania - dodał Jurek.

W sezonie 2005/06 podopieczni Mieczysława Grandy występowali na zapleczu ekstraklasy. Jednak ich występ był epizodyczny i zakończył się po roku. Tym razem studenci z Lublina chcą w rozgrywkach I ligi zagościć na dłużej. - W kontekście występów na pierwszoligowych parkietach wzmocnienia są konieczne i w tym kierunku będziemy czynić starania, gdyż specyfika gry w wyższej klasie jest inna i musimy się przygotować jeszcze bardziej, aby temu podołać. Na razie nie chciałbym mówić personalnie o planach, bo różnie może się to układać, ale mogę zapewnić, że dołożymy wszelkich starań, aby nasze występy w pierwszej lidze były na jeszcze wyższy poziomie niż dotychczas - zapewnił skrzydłowy lubelskiej ekipy, Dominik Jurek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×