Spotkanie odbyło się z inicjatywy prezydenta płockiego miasta, Andrzeja Nowakowskiego. Zaproszeni kibice Orlen Wisły reprezentowani przez przedstawicieli z Płockiego Stowarzyszenia Sympatyków Piłki Ręcznej oraz prezes SPR Wisły Andrzej Miszczyński nie doszli jednak do porozumienia.
Punktem zapalnym są wydarzenia z marcowego spotkania płockiego klubu z Vive Targami Kielce. Po porażce w Kielcach oraz trwającej wówczas fatalnej serii wyników w Pucharze EHF, kibice wyrazili swą opinię nt pracy obecnego wtedy szkoleniowca Nafciarzy Larsa Walthera. Słowami tymi (a także zachowaniem kibiców po meczu) oburzył się prezes Miszczyński, udzielając oficjalnej stronie klubowej wywiadu, w którym wypowiadał się na temat kibiców w niezbyt uprzejmych słowach.
W efekcie doszło do konfliktu, a grupa kibiców prowadząca doping na meczach Orlen Wisły zawiesiła go. Półgodzinne piątkowe mediacje mające na celu wyjaśnienie sprawy i dojście do wspólnego stanowiska nie przyniosły efektu. Jakie są zastrzeżenia każdej ze stron?
Jak pisze na swej oficjalnej stronie PSSPR, przedstawiciele kibiców wytknęli prezesowi m.in. "brak otwarcia na jakikolwiek dialog, a nawet posiadanie własnej opinii na tematy związane z Wisłą Płock, słowne znieważenia kibiców oraz nieuzasadnione insynuacje (dotyczące m.in. usilnej chęci zwalniania klubowych działaczy)". Podważyli także zasadność "udzielania wywiadów, zaogniających sytuację wokół Wisły na linii klub-kibice, przedstawiających Wisłę Płock w złym świetle, działających na jej szkodę".
Prezes Miszczyński miał natomiast zastrzeżenia co do działalności PSSPR, a dokładniej "braku poczucia się do odpowiedzialności za wszystkich kibiców uczestniczących w meczach domowych oraz wyjazdowych Wisły Płock, bez względu na to czy uczestniczą oni w zorganizowanym przez PSSPR wyjeździe, czy też nie oraz czy należą oni do PSSPR, czy też nie. Inny zarzut dotyczył pojedynczych przypadków obrażania prezesa przy pomocy słów bądź gestów".
PSSPR pisze ponadto: "Kibice przypomnieli jednocześnie, że protest nie jest wymierzony w zawodników ani drużynę. Nie ma na celu walki o władzę, wpływy czy wprowadzenie zmian kadrowych w spółce. Jest jedynie wyraźną, mocną sygnalizacją problemu, jakim jest zachowanie nieprzystające osobie na stanowisku prezesa miejskiej spółki". Prezes Miszczyński nie poczuwa się do odpowiedzialności za obecną sytuację i nie zgodził się wyrazić kilku słów wyjaśnień za pomocą oficjalnej strony klubu i prasy.
Rozwiązania konfliktu jak na razie nie widać i ciężko oczekiwać, by przed zakończeniem sezonu 2012/13 sprawa znalazła swe rozwiązanie.
Kiedy Servaas narobił syfu na kieleckich trybunach najbardziej szczęśliwe były oczywiście smerfy. I chociaż mówiło im si Czytaj całość