Chorwacki obrotowy przyzwyczaił swoimi wcześniejszymi występami do ogromnej zadziorności i nieustępliwości. W niedzielnym meczu z Metalurgiem po jednym ze starć Musa upadając na parkiet został przygnieciony przez rywala. Z jego nosa natychmiast poleciała krew, a parkiet opuszczał w asyście fizjoterapeutów. Sam nie pamięta tego wydarzenia.
- Nie pamiętam tego. O tym co się tam wydarzyło mówisz mi ty, bo przez dziesięć sekund byłem nieprzytomny, kompletnie nie wiedziałem co się dzieje. Pamiętam tylko co się działo później - przyznał zaraz po meczu Musa.
Reprezentant Chorwacji jasno zaznaczył, że nie żałuje takiej postawy i nigdy nie wyprze się takiej gry. - Tak właśnie gram i będę grał. Złamaliby mi nos, grałbym dalej. Grając o Final Four nie myślisz o takich rzeczach. Wygraliśmy, jedziemy tam i to dla nas świetna wiadomość. Dla nas, dla naszych kibiców, dla każdego kto był z tym zespołem - powiedział.
Vive Targi wysoko ograły macedońskiego rywala, tracąc w cały meczu ledwie piętnaście bramek. Musa świetnie spisywał się w defensywie. - To był świetny mecz. Graliśmy jak szaleni w obronie, a nasz bramkarz bronił, może nie wszystko, ale to co miał obronić. To właśnie dzięki temu wygraliśmy - mówił.