KPR Jelenia Góra z 5. lokatą, ale co dalej?
Ekipa Małgorzaty Jędrzejczak obroniła zaliczkę z Jeleniej Góry i w Szczecinie przegrała tylko... 3 bramkami. Trenerka zaznaczyła jednak, że w jej ekipie dojdzie do wielu zmian.
Po zwycięskiej porażce, jak można nazwać wynik z Pogonią Baltica Szczecin w obozie jeleniogórzanek zapanowała wielka euforia. - My rozpoczęłyśmy bardzo, bardzo źle. Przyjechaliśmy chyba trochę za wcześnie na halę. Na początku nic nam bowiem nie wychodziło. Dopiero w drugiej połowie ruszyło. Dobrze funkcjonowało dogranie do koła. Szybkie skrzydła niestety w tym meczu zawiodły. Cieszę się, że ten mecz tak się potoczył, że mogłam wpuścić na parkiet większą liczbę zawodniczek - stwierdziła zadowolona z osiągniętego wyniku opiekunka KPR-u Małgorzata Jędrzejczak.
Do przerwy, ani na początku drugiej części sobotnich zawodów niewiele wskazywało na to, że to jednak goście będą się cieszyć z 5. lokaty. Jędrzejczak przyznała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, że uczulała swoje podopieczne na zawodniczki ze Szczecina. - Powiedziałam moim dziewczynom, że pierwsza połowa była w Jeleniej Górze, a tu będzie druga. Zaczynamy od 0:0. Straciłyśmy w pewnym momencie tą swoją przewagę, ale dobrze się to dla nas potoczyło, bo doprowadziłyśmy do remisu, a w pewnym momencie prowadziłyśmy nawet jedną bramką. Potem wiadomo, że trudno się gra, bo nie wiadomo czy dalej atakować czy trochę zwolnić. Stąd takie proste błędy, po których traciłyśmy bramki.