Polskie szczypiornistki przełamały sześcioletnią klątwę meczów eliminacyjnych do wielkich imprez, pokonując w dwumeczu utytułowana reprezentację Szwecji. - Nie było łatwo, jednak byłyśmy bardzo zmotywowane i skoncentrowane. Grałyśmy przecież o wejście na mistrzostwa świata! - przyznała tuż po meczu Monika Migała, dodając: - Cieszymy się ze zwycięstwa i z tego, że w końcu jedziemy na wielką imprezę.
Rewanżowy mecz ze Szwedkami biało-czerwone rozpoczęły od prowadzenia 3:1. Mimo że przez całe spotkanie kontrolowały boiskowe wydarzenia, to rywalki ze Skandynawii nie rezygnowały z walki o korzystny wynik do ostatnich sekund. Podopieczne Kima Rasmussena wytrzymały jednak presję m.in. dzięki znakomitemu dopingowi kibiców. - Walczyłyśmy od pierwszych sekund do ostatnich, także brawa dla dziewczyn i brawa dla kibiców, bo stworzyli dzisiaj fenomenalną oprawę. Dziękuję im za to z całego serca. Bez nich nie byłoby tego awansu - powiedziała Migała.
Polki na imprezę rangi mistrzowskiej wracają po sześciu latach przerwy. Co będą zwojować w Serbii? Migała jak na razie unika tego pytania, odpowiadając: - Na razie nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Teraz mamy wakacje, cieszymy się, bo po siedemnastu dniach nareszcie wracamy do domu - zakończyła.