Górnika Zabrze i NMC Zabrze w ostatnim sezonie łączyły wielkie nadzieje na występ w europejskich pucharach, które boisko i parkiet brutalnie zweryfikowały. Sportowo ani piłkarze z Roosevelta, ani szczypiorniści z Wolności nie zdołali awansować do europejskich rozgrywek. Dopiero wycofanie się z Tauron Stali Mielec z rywalizacji w Challenge Cup dało zabrzańskim piłkarzom ręcznym przepustkę do Europy.
Zmiany zachodzące w NMC tego lata są niezwykle dynamiczne. Podczas gdy buduje się na Śląsku bardzo silna drużyna, którą wzmacniają seryjnie byli i aktualni reprezentanci Polski, a drużynę w przyszłym sezonie poprowadzi Patrik Liljestrand, najlepszy trener niemieckiej 2. Bundesligi - w Zabrzu nastały problemy organizacyjne.
Z klubem pożegnał się bowiem sponsor tytularny - Powen Walfapomp S.A. - który dotychczas należał do głównych biznesowych partnerów klubu. Bardziej w finansowanie piłki ręcznej zaangażowało się z kolei miasto, które ochoczo wspiera już Górnika.
Na tym współpraca obu klubów ma się nie kończyć. Jak się bowiem okazuje, klub z Wolności przymierza się do zmiany nazwy na NMC Górnik Zabrze, co ma sugerować, że klub piłki ręcznej pozostaje silnie związany z drużyną 14-krotnych mistrzów Polski.
Wiadomo już dziś, że 16 lipca Górnik i NMC wspólnie zaprezentują się kibicom na budującym się stadionie przy Roosevelta. Przy okazji prezentacji ma zostać ogłoszona decyzja o zmianie nazwy klubu. Działacze zabrzańskiego klubu szczypiorniaka wierzą, że powiązanie nazw z Górnikiem sprawi, że znacząco poprawi się frekwencja na hali Pogoni Zabrze podczas meczów drużyny w europejskich pucharach i PGNiG Superligi Mężczyzn.
Obecnie bowiem na meczach NMC panuje atmosfera iście piknikowa, a piłkarze ręczni z Zabrza mogą jedynie pomarzyć o dopingu porównywalnym chociażby do ekipy mistrza Polski z Kielc. Nowy sezon ma w tej materii przynieść znaczące zmiany.
Co tu się później dziwić, że ludzie kupują propagandę Chyżego Ruja.