Gospodarze przystąpili do niedzielnego meczu osłabieni brakiem Adama Wiśniewskiego i Zbigniewa Kwiatkowskiego. Pierwszy z nich z powodu urazu na parkiet wróci dopiero w połowie września, drugi z kolei nie został w terminie zgłoszony do europejskich rozgrywek. Dzięki absencji dwóch doświadczonych zawodników w kadrze meczowej znaleźli się młodzi Mateusz Góralski i Piotr Piechowski, tego dnia na parkiecie główne role mieli jednak odgrywać inni.
Nafciarze niedzielne spotkanie rozpoczęli koncertowo. Goście od pierwszych minut mieli ogromne problemy z przebiciem się przez zasieki obronne Wisły, a podopieczni Manolo Cadenasa raz po raz razili rywali skutecznymi kontrami. Swoje do wyniku dołożył dobrze dysponowany między słupkami Marin Sego, a także William Accambray, który już po kilku akcjach zapracował sobie na podwójne wykluczenie, dzięki czemu wicemistrzowie Polski po dziesięciu minutach mieli pięć goli więcej od rywali.
Kapitalnie pod nieobecność Wiśniewskiego spisywał się Ivan Nikcević, który w pierwszej połowie rzucał ze stuprocentową skutecznością. Po znakomitym początku z tonu znacznie spuścili jednak jego koledzy z drugiej linii, a po przeciwnej stronie boiska dynamicznymi wejściami i celnymi podaniami formację obronną Nafciarzy raz po raz zaczął nękać jeden z bohaterów pierwszego meczu, Diego Simonet.
Goście w pewnym momencie zbliżyli się do Nafciarzy nawet na jedno trafienie, dobrą zmianę z przodu dał jednak Nikola Eklemović, którego dwie indywidualne akcje zapewniły Wiśle chwile wytchnienia. Węgier strzelecki popis zakończył na osiem minut przed końcem pierwszej części meczu, przy stanie 12:9. Przed przerwą obie drużyny do siatki trafiły jeszcze tylko po razie, dzięki czemu do szatni gospodarze schodzili z trzema bramkami zaliczki.
W drugiej połowie meczu ciężar gry w ataku wziął na siebie Mariusz Jurkiewicz. Do skutecznej ofensywy płocczanie dołożyli szczelną obronę i w pewnym momencie mogli na dobre odskoczyć Francuzom, pojedynki sam na sam z Thierrym Omeyerem przegrywali jednak Nikcević i Muhamed Toromanović. Ten pierwszy w ciągu kilku kolejnych minut w kontrze pomylił się jeszcze dwukrotnie, przez co w ostatni kwadrans spotkania obie drużyny wchodziły przy wyniku 20:17.
Nafciarze w ataku starali się grać długo i konsekwentnie, co w połączeniu ze świetną dyspozycją Sego sprawiło, że ich przewaga w pewnym momencie znów urosła do pięciu bramek. Dwoma trafieniami na ofensywę Wisły odpowiedział Michael Guigou pokazując, że gospodarze na baczności będą musieli się mieć do samego końca. Przy stanie 24:21 dwukrotnie słupek obił Nenadić, bezbłędny tego dnia był za to Valentin Ghionea. Kolejne akcje należały do Sego, Eklemovicia i Marcina Lijewskiego. Kiedy do siatki trafił ten ostatni wiadomo już było, że awans gospodarzom z rąk się nie wymknie. Cały Płock mógł rozpocząć świętowanie sukcesu.
Orlen Wisła Płock - Montpellier Agglomeration HB 28:23 (13:10)
Wisła: Sego - Nenadić 1, Kavas, Ghionea 8 (3/3), Jurkiewicz 2, Toromanović 3, Syprzak 1, Lijewski 3, Eklemović 3, Milas 1, Nikcević 6.
Montpellier: Omeyer - Simonet 4, Tej 3, Accambray, Grebille 1, Dolenec, Guigou 5, Borges 2, Gaber, Kavticnik 4, Gajić 4 (1/1), Hmam.
Kary: Wisła - 4 min. (Syprzak, Lijewski - 2 min.) oraz Montpellier - 8 min. (Accambray - 4 min., Simonet, Kavticnik - 2 min.).
Sędziowie: D. Jurinovic, M. Mrvica (Chorwacja).
W pierwszym meczu: 29:27 dla Montpellier.
Awans: Orlen Wisła Płock.