Przed rozpoczęciem rywalizacji za faworyta dwumeczu powszechnie uznawany był zespół prowadzony przez Patrice'a Canayera. Francuzi w najważniejszych europejskich rozgrywkach grali nieprzerwanie od dwunastu lat, a przed startem sezonu ich szeregi zasilił między innymi jeden z najlepszych golkiperów w historii piłki ręcznej, Thierry Omeyer.
Zaskoczeniem był już przebieg pierwszego meczu, w którym Nafciarze napsuli rywalom mnóstwo krwi i długo wydawało się nawet, że to oni otworzą rywalizację zwycięstwem. Dwie bramki przewagi ostatecznie wyrwali jednak gospodarze, na rewanż w Orlen Arenie było to jednak zbyt mało.
- Przede wszystkim chciałbym pogratulować sukcesu całej drużynie, miastu i Manolo - podkreśla z klasą Canayer. - Dla mojej drużyny był to niezwykle ciężki mecz. Trudno było grać w atmosferze, jaką stworzyli płoccy kibice - dodaje doświadczony szkoleniowiec.
Jeszcze na kilkanaście minut przed końcem meczu wydawało się, że Francuzi są w stanie nawiązać z Wisłą walkę o awans, kolejne akcje rozwiały jednak nadzieje Montpellier na korzystny wynik. - W pierwszym kwadransie po przerwie graliśmy naprawdę dobrze i myśleliśmy, że jesteśmy blisko sukcesu. Potem pojawiły się jednak problemy. Zabrakło nam dyscypliny i koncentracji - podsumowuje Canayer.