W pierwszej części goście za sprawą skutecznego na kole Piotra Pakulskiego w 19. minucie odskoczyli na 11:8. W odpowiedzi 3 bramki z rzędu dla Ostrovii rzucił po indywidualnych akcjach Mateusz Jedwabny. Przed przerwą na trybuny sędziowie odesłali Piotra Bielca, który ostro sfaulował w obronie i od razu ujrzał czerwony kartonik. Plac gry wcześniej opuścił również Mateusz Stupiński, ale z pomocą służb medycznych po groźnym upadku.
Gorzowianin zdecydował się wrócić na parkiet tuż po zmianie stron, ale kolano odmówiło mu posłuszeństwa. W 45. minucie Ostrovia po trafieniu Arkadiusza Galewskiego wygrywała 20:19. Od tego momentu 5 bramek z rzędu zdobył zespół z Zawiercia. Viret wypracowaną w krótkim czasie przewagę utrzymał i zwyciężył 31:25.
- Chcieliśmy, aby to spotkanie zakończyło się jak najlepszym wynikiem dla nas. Do 45. minuty jakoś wyglądała nasza gra, później zabrakło sił - powiedział Witold Rojek, trener ostrowskiego zespołu.
KPR Ostrovia - Viret Zawiercie 25:31 (14:16)
Ostrovia: Tarko, Adamczyk - Galewski 7/2, Jedwabny 5, Dutkiewicz 5, Jaszka 4, Sobczak 2, Stupiński 1, Górecki 1, Kierzek, Czerwiński, Gajek, Dycfeld, Górny, Stempniak, Bielec.
Karne: 2/2
Kary: 8 minut
Viret: Kot - Kapral 7/2, S.Zagała 6, Pakulski 5, Kąpa 3, Biernacki 3, Kosmalski 2/1, Kijowski 2, Makaruk 1.
Karne: 3/5
Kary: 6 minut