Lucyna Zygmunt: Chylę czoła przed dziewczynami

Olimpia-Beskid Nowy Sącz znów zadziwia. Sądeczanki sprawiły kolejną niespodziankę i pokonały Pogoń Baltica Szczecin. Spotkanie 3. kolejki PGNiG Superligi trzymało w napięciu do ostatnich sekund.

Mecz w Nowym Sączu był bardzo wyrównany od samego początku do końca. Zarówno Olimpia i Pogoń potrafiły odskoczyć na kilka punktów, ale w każdym przypadku straty były odrabiane. Przykładem mogą być ostatnie 5 minut potyczki. Olimpia-Beskid prowadziła 25:22, ale ambitne szczecinianki zbliżyły się na jedną bramkę. Trafienie Kamili Szczeciny w ostatniej minucie pozwoliło uwierzyć, że nie da się już tego meczu przegrać. Co prawda Agata Cebula trafiła jeszcze z rzutu karnego, ale to pozwoliło tylko zmniejszyć rozmiary porażki.

- Bogu niech będą dzięki za to, że dziewczyny wytrwały do samego końca. Praktycznie przez całe 60 minut nie brakowało emocji, a rywalizacja była bardzo wyrównana. Nam momentami brakowało sił, dlatego w miarę możliwości dokonywałam zmian. Wciąż jest nas za mało jak na superligową drużynę. Chylę czoła przed dziewczynami, bo zrealizowały na boisku to, co sobie założyłyśmy. Opłaciło się walczyć do końca i dzielić ogromne zmęczenie nie ze smutkiem, a z radością - mówiła po meczu uśmiechnięta od ucha do ucha Lucyna Zygmunt.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

W 3 meczach sezonu 2013/2014 sądeczanki zgromadziły 4 punkty za dwa zwycięstwa. To wynik dużo lepszy, niż niektórzy przewidywali. Pojawiały się nawet głosy, że Olimpia-Beskid pierwsze oczka zgromadzi dopiero w potyczce z KPR-em Jelenia Góra. Rzeczywistość okazała się bardziej optymistyczna dla piłkarek z Nowego Sącza. Tym większy należy im się szacunek, biorąc pod uwagę liczbę zawodniczek, które znajdują się w kadrze. Na chwilę obecną to 13 zawodniczek, więc pole manewru przy zmianach jest niewielkie. Mimo tego korekty personalne okazały się bardzo ważnym elementem.

- Był taki moment, w którym źle poczuła się Anna Maślanka. Zmieniła ją Agnieszka Leśniak i udało się jej wyłączyć Monikę Głowińską. Myślę, że był to moment przełomowy, bo przeciwniczki zaczęły się mylić w ataku - stwierdziła trenerka Olimpii-Beskidu, która doceniła też klasę rywalek. - Pogoń jeszcze przed sezonem wygrywała z bardzo mocnymi zespołami i od zwycięstwa rozpoczęła rozgrywki. To bardzo mocna drużyna. Cieszymy się bardzo z wygranej i nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić kibiców na kolejne mecze. Warto nas oglądać, bo dziewczyny pokazują ogromną wolę walki - zakończyła Lucyna Zygmunt.

Komentarze (6)
Szelest
23.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chylę czoła przed p. Zygmunt niezależnie czy wygra w Jeleniej Górze .Tworzy się trochę presja na wynik, a to zespół młody-może tego nie wytrzymać 
avatar
kibicnss
22.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wąs to jest profesjonalista pełną gębą. Co do Pani Zygmunt to miała się od kogo uczyć w ostatnim sezonie i widzę że nauka nie poszła w las. Gratuluje i tylko tak dalej Pozdrawiam 
avatar
piłkarkans
22.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
weryfikować będziemy na końcu sezonu a nie na początku.... 
avatar
achilles
22.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Pani trener, co niektórzy w kontekście postawy Ruchu muszą zweryfikować swoje teorie odnośnie prowadzenia drużyny przez pana trenera Wąsa.