Mecz w Nowym Sączu był bardzo wyrównany od samego początku do końca. Zarówno Olimpia i Pogoń potrafiły odskoczyć na kilka punktów, ale w każdym przypadku straty były odrabiane. Przykładem mogą być ostatnie 5 minut potyczki. Olimpia-Beskid prowadziła 25:22, ale ambitne szczecinianki zbliżyły się na jedną bramkę. Trafienie Kamili Szczeciny w ostatniej minucie pozwoliło uwierzyć, że nie da się już tego meczu przegrać. Co prawda Agata Cebula trafiła jeszcze z rzutu karnego, ale to pozwoliło tylko zmniejszyć rozmiary porażki.
- Bogu niech będą dzięki za to, że dziewczyny wytrwały do samego końca. Praktycznie przez całe 60 minut nie brakowało emocji, a rywalizacja była bardzo wyrównana. Nam momentami brakowało sił, dlatego w miarę możliwości dokonywałam zmian. Wciąż jest nas za mało jak na superligową drużynę. Chylę czoła przed dziewczynami, bo zrealizowały na boisku to, co sobie założyłyśmy. Opłaciło się walczyć do końca i dzielić ogromne zmęczenie nie ze smutkiem, a z radością - mówiła po meczu uśmiechnięta od ucha do ucha Lucyna Zygmunt.
W 3 meczach sezonu 2013/2014 sądeczanki zgromadziły 4 punkty za dwa zwycięstwa. To wynik dużo lepszy, niż niektórzy przewidywali. Pojawiały się nawet głosy, że Olimpia-Beskid pierwsze oczka zgromadzi dopiero w potyczce z KPR-em Jelenia Góra. Rzeczywistość okazała się bardziej optymistyczna dla piłkarek z Nowego Sącza. Tym większy należy im się szacunek, biorąc pod uwagę liczbę zawodniczek, które znajdują się w kadrze. Na chwilę obecną to 13 zawodniczek, więc pole manewru przy zmianach jest niewielkie. Mimo tego korekty personalne okazały się bardzo ważnym elementem.
- Był taki moment, w którym źle poczuła się Anna Maślanka. Zmieniła ją Agnieszka Leśniak i udało się jej wyłączyć Monikę Głowińską. Myślę, że był to moment przełomowy, bo przeciwniczki zaczęły się mylić w ataku - stwierdziła trenerka Olimpii-Beskidu, która doceniła też klasę rywalek. - Pogoń jeszcze przed sezonem wygrywała z bardzo mocnymi zespołami i od zwycięstwa rozpoczęła rozgrywki. To bardzo mocna drużyna. Cieszymy się bardzo z wygranej i nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić kibiców na kolejne mecze. Warto nas oglądać, bo dziewczyny pokazują ogromną wolę walki - zakończyła Lucyna Zygmunt.