Trzeci mecz i trzecią porażkę odnotowała Gwardia Opole. Tym razem nie sprostała szczecińskiej Gaz-System Pogoni. Jak przyznał sam szkoleniowiec opolan Marek Jagielski jego zespół nie był w tym spotkaniu faworytem, a w dodatku bardzo źle rozpoczął sobotnie zawody. - Gramy drugi mecz z przeciwnikiem wyżej od nas notowanym, bardziej doświadczonym i potencjalnie lepszym, ale zaczęliśmy spięci, stremowani. Nie umieliśmy się sprzedać, nie potrafiliśmy zrealizować tego co sobie zakładaliśmy w szatni, dlatego tak szybko był wzięty ten czas, który jednak niewiele nam pomógł. Dalej graliśmy bardzo asekuracyjnie z przodu, bez jakiejś wiary w cel, dlatego też Pogoń robiła co chciała, grała bardzo luźno i przyjemnie. Myślę, że gdzieś ten "łabędzie śpiew" w postaci gry systemem 3:3 troszkę wyrównał mecz, ale to też było tylko na zasadzie zmniejszenia wyniku niż na dogonienie rywala.
Gwardziści nie otrząsnęli się już do końca pierwszej części spotkania. Skutkowało to tym, że przewaga podopiecznych Rafała Białego sięgnęła jedenastu bramek i w tym momencie trudno było przypuszczać, by przebieg zawodów mógł się jeszcze odwrócić. Podobnego zdania był też szkoleniowiec gości. - W sporcie trzeba walczyć do końca, jeżeli się jednak przegrywa 20:9 z tak doświadczonym zespołem, jakim jest Pogoń to naprawdę ciężko było wierzyć w sukces, ale tak czy tak, dla siebie samych, dla kibiców, dla własnej psychiki i mentalności, warto.
- Co innego, kiedy w drugiej połowie, mimo tego, że zespół ze Szczecina pewnie gdzieś tam poluzował szyki, jeszcze się walczy. Wtedy też inaczej się schodzi z tego parkietu. Mówi się wtedy, że rywal był po prostu dużo lepszy, a nie, że my nic nie zagraliśmy, tak jak w pierwszej połowie. Za tą drugą część gry jakiś mały plusik jest, ale generalnie był to kolejny mecz, który zagraliśmy słabo i później goniliśmy. W Superlidze to już nie jest takie proste - zauważył Jagielski.
Druga część spotkania pokazała jednak coś jeszcze, a mianowicie to, że drużyna z opolskiego jest dość dobrze przygotowana fizycznie. Od 39. minuty dość konsekwentnie zawodnicy starali się grać systemem 4:2, a to niewątpliwie wymagało od nich dobrej motoryki. - Fizycznie być może jesteśmy przygotowani. Brakuje nam jednak doświadczenia, doświadczonych graczy, takiej perswazji w ataku, że tak powiem. Pogoń bardzo ładnie to pokazała i nas obnażyła. Pokazała co znaczy krzyżówka, co znaczy pójście za plecami w tempo. My tego jeszcze nie robimy, my robimy krzyżówkę zmiany dla zmiany. To nic nam nie daje - ocenił w dużym skrócie przyczyny tak wysokiej porażki swoich podopiecznych.
- Jeżeli mamy coś z tego meczu wynieść to podpatrywać właśnie takie rzeczy, gdzie te zespoły superligowe tak grają. Jest się czego uczyć, ale z drugiej my na naukę nie mamy czasu. On ucieka, a my dalej jesteśmy z zerowym dorobkiem, a cel mamy jasny. Musimy się utrzymać, więc uczmy się, ale zdobywajmy punkty
- zakończył z nadzieją w głosie rodowity opolanin.