Podopieczni Roberta Bliszczyka i Sławomira Monikowskiego nie mieli szczęścia przy losowaniu ligowego terminarza. W sześciu pierwszych kolejkach stołeczny zespół miały czekać aż cztery starcia wyjazdowe oraz domowe konfrontacje z Wybrzeżem Gdańsk i Nielbą Wągrowiec. Na półmetku morderczego maratonu AZS UW ma na swoim koncie trzy porażki, z tygodnia na tydzień gra zespołu powinna wyglądać jednak coraz lepiej.
- Wierzę w to, że solidna praca, którą wykonujemy przyniesie właściwe rezultaty. Nie mamy w zespole gwiazd, problemem jest jednak to, że nie zdołaliśmy jeszcze stworzyć drużyny. Ta ekipa ciągle jest w budowie i potrzebujemy czasu. Na pewno zaczniemy wygrywać - nie kryje Monikowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Jak doświadczony szkoleniowiec ocenia postawę Akademików w pierwszych ligowych kolejkach? - To, że nie mamy argumentów, jeśli chodzi o zdobywanie bramek, nie jest dla nas zaskoczeniem, bo w tym zespole nie ma zawodnika, który brałby na siebie ciężar trafiania z drugiej linii. Pod tym względem jesteśmy dla przeciwników jak otwarta książka. Kluczem do sukcesu miała być nasza gra w obronie, jak na razie nie jest ona jednak zbyt dobra - przyznaje trener AZS UW.
Stołeczną drużyną stać na znacznie lepszą postawę, w czym pomóc mają nowi zawodnicy. Monikowski wyróżnia dwóch. - Bardzo dobrym nabytkiem jest Rafał Chełmiński, to jednak zawodnik młody, który nie jest jeszcze przygotowany by brać na siebie ciężar gry w meczach o punkty. To dla niebo zbyt duże obciążenie psychiczne. Swoją rolę spełnia ponadto Tomek Morąg, który daje nam uzupełnienie na pozycji obrotowego, której wiosną, po kontuzji Bartka Monikowskiego, nie mieliśmy - przyznaje nasz rozmówca.
Sobotni mecz z Kar-Do Spójnią Akademicy rozpoczną o godzinie 16:00. Faworytem będą gospodarze, którzy po trzech kolejkach mają na swoim koncie cztery punkty.