Niedzielne spotkanie było bardzo wyrównane. Bardziej doświadczony skład oraz mocna ławka rezerwowych sprawiły jednak, że mimo zaciętej wymiany ciosów większość kibiców spodziewała się, iż w końcowych minutach losy meczu na swoją korzyść rozstrzygną podopieczni Patrika Liljestranda. Tak się jednak nie stało i dwa punkty dość nieoczekiwanie zostały w Kwidzynie.
- Ten mecz po prostu trzeba było wygrać. Wielka szkoda, że stało się inaczej. W drugiej połowie sami zawaliliśmy, pozwoliliśmy rywalom nas dogonić. Trudno się zastanawiać, kto zawinił bardziej, każdy musi indywidualnie zrobić rachunek sumienia po tej porażce - nie kryje Artur Banisz na łamach oficjalnej strony internetowej zabrzańskiego klubu.
Jednym z bohaterów spotkania był bramkarz gospodarzy, Krzysztof Szczecina. - Widziałem w tym roku kilka spotkań w jego wykonaniu. Bronił przyzwoicie, ale tym razem przeszedł samego siebie - przyznaje golkiper Górnika. Teraz jego zespół czekają trzy tygodnie odpoczynku od ligowego grania. W połowie listopada zabrzanie zagrają na własnym parkiecie z SPR Chrobrym Głogów.