Wybrzeże Gdańsk do meczu z AZS-em UKW Bydgoszcz podchodziło jako zespół niepokonany i mierzyło się z drużyną, która nie wygrała ani jednego meczu. - Sami jesteśmy na tyle doświadczonymi zawodnikami i wiemy, że takie mecze bywają zdecydowanie trudniejsze, niż z faworytami. Ciężej jest się zmobilizować, ale takie zespoły nie mają nic do stracenia i mogą zaskakiwać, bo nie wiadomo na co je stać. Trzeba od pierwszej minuty pokazać kto będzie rządził na boisku, bo inaczej można się bić do 60 minuty i może być różnie - powiedział Piotr Papaj.
Przez całe spotkanie sędziowie tylko dwukrotnie posyłali zawodników na dwuminutowe kary. Za każdym razem jako winnego wskazywali właśnie Papaja. - Śmialiśmy się z kolegami, że mecz odbywał się w duchu fair play i każdy się w to wpisał, tylko nie ja. Tak bywa w sporcie. Pierwsza kara była słuszna, chociaż samo przewinienie było przypadkowe. Nad drugą można polemizować, ale najważniejsze jest zwycięstwo w meczu. Koledzy poćwiczyli sobie grę w osłabieniu - śmiał się wychowanek klubu z Kielc.
Papaj gra na bardzo dobrze obsadzonej w gdańskim zespole pozycji, na której konkuruje z Patrykiem Abramem i Ireneuszem Żakiem. Od początku sezonu nie gra zbyt często. - Wydaje mi się, że po prostu trenerzy tak decydują i szanuję ich wybór. Gdybym prezentował się zdecydowanie lepiej, grałbym więcej. Na razie nie jest źle, a z każdym meczem będzie coraz lepiej. Gdy będę się rozwijał, będę grał w większym wymiarze. Trenerzy podchodzą do tego bardzo sprawiedliwie. Albo każdy gra po równo, albo wybierani są ci, którzy mogą dać zespołowi najwięcej. Ja to szanuję. Wybrzeże to bardzo dobrze prowadzony zespół - stwierdził Piotr Papaj.
Po siedmiu kolejkach Wybrzeże ma czternaście punktów i konsekwentnie realizuje przedsezonowy cel. - Oczywiście staramy się nie oglądać za siebie na Nielbę, czy na jakikolwiek inny zespół, czy będzie tracił punkty, czy nie. Musimy iść krok za krokiem coraz wyżej do celu, jaki sobie założyliśmy. Musimy dokończyć tę rundę, zagrać kolejną. Wydaje mi się, że powinniśmy dać radę. Będziemy robić wszystko, aby wychodzić i wygrywać - zapowiedział ambitny zawodnik.
W środę gdańszczanie zagrają mecz finałowy wojewódzkiego Pucharu Polski z Polskim Cukrem-Pomezanią Malbork, a jego stawką będzie awans do ogólnopolskich gier. - Wydaje mi się, że będzie to zdecydowanie cięższe spotkanie, niż to z zespołem z Bydgoszczy. Na pewno przygotujemy się tak samo dobrze, jak do każdego spotkania. Wyjdziemy i będziemy walczyć przez 60 minut, żeby wygrać i awansować dalej w Pucharze Polski - liczy Papaj.