Pomezania po ograniu Wybrzeża: Nie popadamy w hurraoptymizm
Mimo zwycięstwa w Pucharze Polski nad liderem rozgrywek I ligi gr. A, w Malborku nie panuje nadmierny optymizm. - Cieszymy się, ale trzeba pamiętać, że niedługo rewanż w lidze - mówi trener Pomezanii.
Pomimo zwycięstwa nad liderem rozgrywek, Stankiewicz zachowuje spokój i zwraca uwagę na fakt, że mecze w rozgrywkach pucharowych nie mają aż takiej wagi, a rywal do starcia przystąpił ponadto osłabiony. - Mecz pucharowy różni się tym od ligowego, że nie gra się tutaj o punkty. Gra się co prawda o zwycięstwo, jednak stawka jest trochę inna. Pamiętajmy też o tym, że w Wybrzeżu nie grał Rogulski, nie grał też Nidzgorski, tak że grali w jakimś stopniu osłabieni. Mecz się potoczył jak się potoczył. Zachowaliśmy troszeczkę więcej zimnej krwi w końcówce i to pozwoliło nam odnieść zwycięstwo - podsumował.
Wybrzeże szansę zrehabilitowania się za pucharową porażkę będzie miała już za niespełna półtora tygodnia, gdy zmierzy się z Pomezanią w rozgrywkach ligowych. Trener Stankiewicz zapowiada, że jego drużyna nie pojedzie do Gdańska jak na ścięcie. - Za dwa tygodnie gramy mecz w lidze i na pewno Wybrzeże będzie chciało nam udowodnić, że jest głównym kandydatem do awansu do Superligi. Nie wpadam w huraoptymizm, podchodzę z dużym szacunkiem do zespołu z Gdańska, jak i do każdego innego, niemniej jednak nie położymy się na parkiecie i nie będziemy czekali aż walec się po nas przejedzie - zapowiada. Wcześniej jednak Polski Cukier-Pomezanię czeka starcie z Vetrex Sokołem Kościerzyna. Ten mecz zaplanowany został na sobotę 9 listopada.
Michał Derdzikowski: Pokazaliśmy kawał handballu