- Po mojej wizycie u lekarza na początku moich problemów ze zdrowiem widziałem, że będę potrzebował czterech tygodni przerwy. Przez cały ten czas przechodziłem rehabilitację z naszym masażystą. Jest mały ból, ten bark jest słabszy, ale do końca rundy będę grał i pomagał drużynie, o ile tylko ten stan się nie pogorszy. Natomiast później muszę zdecydować się na zabieg, który jest konieczny do tego, bym dalej uprawiał piłkę ręczną - opowiada Maciej Nowakowski, najbardziej doświadczony zawodnik kaliskiego MKS, który ostatnio boryka się z problemami z barkiem.
Rozgrywający drużyny z najstarszego miasta w Polsce powrócił do składu drużyny na mecz 8. kolejki I ligi z SPR Tarnów. Jego występ po przerwie można uznać za bardzo dobry - Adrenalina i dobre oklejenie tego miejsca zrobiło swoje. Czułem się dobrze, chodź była jakaś lekka asekuracja. Ten rzut nie jest taki stuprocentowy, ale staram się o tym nie myśleć. Oby dalej wszystko układało się tak jak w meczu z tarnowianami, to będzie wszystko dobrze - przyznał Nowakowski.
Szczególnie ważne okazały się jego trafienia na początku drugiej części gry, gdzie MKS przegrywał nawet różnicą trzech bramek, a mimo to wygrał przekonująco. - Uważam, że drugą połowę zaczęliśmy dobrze. Gdybyśmy rzucili karne, które mieliśmy na początku, to doszlibyśmy na remis, czy od razu wyszlibyśmy na prowadzenie. Czy ja pociągnąłem? Cała drużyna zagrała poprawnie w drugiej części. Od jednego skrzydła po drugie i bramkę. Po takim meczu nie można wyróżnić jednego zawodnika. Cieszmy się ze zwycięstwa i tego, że na trybunach było wielu kibiców - dodał.
Gracz opuścił w sumie sześć spotkań - trzy ligowe oraz trzy pucharowe, ale mimo to cały czas był ze swoją drużyną. - Gram już tyle lat, że nadal ciągnie na parkiet. Ciekawe były mecze ze Śląskiem na wyjeździe, z Ostrovią u siebie. Wiek, zdrowie nie te, ale nadal chciałoby się grać coraz więcej. Oby zespół omijały kontuzje, a wszystko będzie dobrze - stwierdził na zakończenie.
MKS z dorobkiem 12 punktów plasuje się na 5. miejscu w tabeli I ligi grupy B. Kolejnych punktów zespół Bruno Budrewicza będzie szukał w Świdnicy, gdzie zagra w sobotę z miejscowym ŚKPR.