2 
Mecze z czołowym zespołem z Ameryki Południowej będą dla podopiecznych Kima Rasmussena ostatnimi przetarciami przed rozpoczynającymi się za półtora tygodnia mistrzostwami świata w Serbii. Po sześciu latach przerwy Biało-czerwone ponownie zagrają na międzynarodowej imprezie i w osiągnięciu korzystnego rezultatu na serbskich parkietach pomóc mają właśnie sparingi z Brazylijkami. Z okazji gry z silnym przeciwnikiem cieszą się polskie szczypiornistki.
- Przed taką imprezą jak mistrzostwa świata należy grać mecze sparingowe tylko i wyłącznie z dobrymi zespołami, a takim jest Brazylia - uważa Monika Stachowska, a Iwona Niedźwiedź dodaje: - Przetarcie z tak silnym rywalem z pewnością da nam bardzo dużo i te dwa mecze będą niezwykle pożyteczne. Brazylia zrobiła ogromny krok w stylu grania i jest to bez wątpienia jedna z czołowych drużyn na świecie.
Canarinhas w ciągu dwóch ostatnich lat z impetem wdarły się do czołówki kobiecego szczypiorniaka. Na poprzednich mistrzostwach świata zawodniczki z Ameryki Południowej zajęły bardzo wysokie, 5. miejsce, a igrzyska olimpijskie w Londynie ukończyły na 6. pozycji. Trzon zespołu stanowią zawodniczki grające na co dzień w czołowych klubach Europy. - To jeden z topowych zespołów na świecie. Praktycznie wszystkie reprezentantki występują w Europie i stanowią bardzo mocny kolektyw. Bardzo cieszę się, że z nimi zagramy, bo sprawdzimy w jakim miejscu jesteśmy i będziemy mogły doszlifować elementy techniczno-taktyczne - stwierdza Stachowska.
Dla kołowej polskiej reprezentacji dwumecz z Brazylijkami będzie miał szczególne znaczenie. - W kadrze Brazylii spotkałam koleżankę, z którą przez dwa lata grała w Breście, więc tym bardziej jest to dla mnie radość nie tylko sportowa, że można się zmierzyć z takim przeciwnikiem, ale i radość osobista - dodaje. Pierwszy sparing z Canarinhas Polki rozegrają w środę w Cetniewie, drugi zaś zaplanowany został na piątek (29.11.) w Elblągu.
