- Mimo że trenowałyśmy tylko pięć dni, to naprawdę bardzo się zmęczyłyśmy - przyznaje filar defensywy polskiej kadry, Monika Stachowska. Zgrupowanie w Centralnym Ośrodku Sportu w Cetniewie jest ostatnim etapem przygotowań kadry Kima Rasmussena do startujących 6 grudnia mistrzostw świata w Serbii. Dla polskich szczypiornistek będzie to pierwsza międzynarodowa impreza od sześciu lat, nic więc dziwnego, że do turnieju chcą się przygotować najlepiej jak to możliwe.
Duński szkoleniowiec pierwsze dni zajęć poświęcił na zajęcia motoryczne i powtarzanie ustalonych i wyuczonych wcześniej zagrywek. - Głównym celem było jeszcze lepsze zgranie nas. Wyprowadzałyśmy szybki atak, powtarzałyśmy zagrywki i zagrania taktyczne w obronie, a do tego biegałyśmy, biegałyśmy i jeszcze raz biegałyśmy - opowiada Stachowska.
Kołowa SPR Pogoni Baltica Szczecin przyznaje, że mimo iż zajęcia były bardzo intensywne, to wszystkie zawodniczki były do nich bardzo dobrze przygotowane. Z motoryką i odpowiednią wydolnością nie było więc najmniejszego problemu. - To nie był taki okres przygotowawczy jak w klubach. Razem z naszymi drużynami takie przygotowania przeszłyśmy w wakacje i teraz każda z nas dobrze wygląda fizycznie, motorycznie i wydolnościowo.
W najbliższych dniach zajęcia Biało-czerwonych powinny przybrać zdecydowanie bardziej łagodny charakter. - Trener Rasmussen mówił nam już, że zaczniemy schodzić z obciążeń i więcej uwagi zwrócimy na niuanse, które dla kibica czy laika są może niewidoczne, ale jednocześnie są niezwykle ważne. To właśnie one mogą decydować o końcowym wyniku naszej rywalizacji - dodaje Stachowska.
Przed wylotem do Serbii polskie szczypiornistki rozegrają dwa spotkania sparingowe z reprezentacją Brazylii. Pierwsze z nich, już w środę, odbędzie się w Cetniewie, drugie zaś zaplanowane zostało na piątek w Elblągu.
