- Czeka nas kolejne spotkanie w tym sezonie, które urasta do rangi meczu roku - mówił przed rewanżowym pojedynkiem z KIF Kolding trener mistrzów Polski, Bogdan Wenta. Kielczanie chcieli za wszelką cenę udowodnić, że porażka w Danii była tylko wypadkiem przy pracy. Vive przegrało wówczas 24:29, ale komplet publiczności zgromadzony w hali Legionów gorąco wierzył, że gospodarze tym razem zagrają na poziomie, do którego przyzwyczaili od kilku sezonów.
Początek meczu nie był jednak udany w wykonaniu kielczan, którzy mieli spore problemy ze sforsowaniem szczelnej duńskiej defensywy i pokonaniem Kaspera Hvidta. Podobnych problemów nie mieli za to goście. Po 5. minutach gry KIF prowadziło już 2:0. Pierwszą bramkę dla Vive zdobył dopiero w 6. minucie Karol Bielecki. Dwie minuty później, przy wyniku 2:4, o czas poprosił zdenerwowany trener mistrzów Polski. Jego podopieczni grali bardzo chaotycznie w ataku, łatwo oddawali piłkę rywalom, a co gorsza pozwolili KIF przejąć inicjatywę. Gospodarze przebudzili się dopiero około 11. minuty, kiedy po dwóch błyskawicznych kontratakach udało im się zniwelować straty do jednej bramki (5:6). Kielczanie zaczęli bardziej szanować piłkę w ataku pozycyjnym, co od razu dało efekty.
Dokładnie po kwadransie meczu Mateusz Jachlewski zdobył w końcu upragnioną bramkę wyrównującą (7:7), a po kolejne akcji Zeljko Musa wyprowadził gospodarzy na pierwsze prowadzenie (8:7). Duża w tym zasługa Venio Loserta, który obronił kilka ważnych rzutów. Do końca pierwszej połowy na parkiecie toczyła się bardzo wyrównana walka, ale mistrzowie Polski wyraźnie odzyskali wiarę w siebie. Najbardziej uwidaczniało się to w ich poczynaniach obronnych. W ataku różnicę robił z kolei "pomysłowy" Uros Zorman. Na pięć minut przed pierwszej połowy było 13:10, ale potem wiatr w żagle znów złapali goście i w 29. minucie najpierw doprowadzili do remisu, a potem ponownie objęli prowadzenie (15:14). Do kieleckiej bramki zbyt łatwo drogę znajdowali Bredekjaer Anderson i Bo Spellerberg. Do szatni obie siódemki schodziły ostatecznie przy wyniku 15:15.
Na drugą połowę oba zespoły wyszły naładowane energią, na parkiecie nie brakowało agresji i walki oraz kontrowersyjnych decyzji sędziów. Żadna z drużyn długo nie potrafiła też zdominować rywala. Jeśli dodać do tego fenomenalne parady Hvidta i Loserta oraz piekło jakie tworzyli kibice na trybunach to jest już pełny obraz tego spotkania. Więcej zimnej krwi zachowywali jednak Duńczycy. W 40. minucie to oni prowadzili 20:17 a o czas znów musiał prosić Bogdan Wenta, bo kielczanie wyraźnie tracili kontrolę nad tym meczem. W kolejnych minutach z mistrzów Polski wyraźnie "zeszło powietrze". Nieporadność w ataku była nadto widoczna. Tymczasem kopenhażanie imponowali konsekwencją i zgraniem. Ich przewaga rosła bardzo szybko, w 50. minucie sięgnęło już 6 bramek (20:26).
Vive nie poddawało się jednak aż do samego końca, ale w kluczowych momentach brakowało skuteczności. Na nieco ponad pięć minut do końca meczu gospodarze przegrywali już tylko 24:26, a było to wynikiem szaleńczej walki z ich strony. W kolejnej akcji gola na 25:26 zdobył po rzucie karnym Julen Aguinagalde i emocje zaczęły się od nowa. Dokładnie w 28 minucie i 53 sekundzie o czas poprosił trener KIF. Następna akcja miała zadecydować o wyniku meczu. Ku uciesze kibiców piłkę zdołał obronić Sławomir Szmal. Kolejny czas wziął Bogdan Wenta na 36 sekund przed końcem. Mistrzowie Polski mieli jedną akcję na doprowadzenie do remisu. Na 3 sekund przed końcem rzut karny dla Vive wywalczył Uros Zorman, ale nie wykorzystał go Aguinagalde. Kielczanie przegrali tym samym 25:26.
Vive Targi Kielce - KIF Kolding 25:26 (15:15)
Vive: Szmal, Losert - Grabarczyk, Jurecki 5, Tkaczyk 1, Olafsson, Chrapkowski, Aquinagalde 2 (1), Bielecki 1, Jachlewski 2, Strlek 1, Lijewski 1, Buntić 2, Musa 1, Zorman 6, Cupić 3.
Kary: 8
Karne: 1/2
KIF: Hvidt, Westphal - Karlsson 3, Laen 2, Jorgensen, Anderson 6, Spellerberg 7, Pedersen, Hundstrup 3, Theilgaard, Ravn, Viudes 1, Boldsen, Rocas 4.
Kary: 8
Karne: 0/1
Kary: Vive (Tkaczyk, Musa, Buntić, Strlek); KIF (Boldsen 2x, Lean, Viudes)
Widzów: 4000
Sędziowie: Jan Erik Leandersson i Mikael Lindroos (obaj Finlandia).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Paris Saint-Germain HB | 14 | 13 | 0 | 1 | 455:385 | 26 |
2 | MOL-Pick Szeged | 14 | 9 | 2 | 3 | 411:397 | 20 |
3 | SG Flensburg-Handewitt | 14 | 7 | 1 | 6 | 378:370 | 15 |
4 | HBC Nantes | 14 | 5 | 4 | 5 | 421:408 | 14 |
5 | HC Motor Zaporoże | 14 | 5 | 1 | 8 | 413:412 | 11 |
6 | RK PPD Zagrzeb | 14 | 4 | 3 | 7 | 359:388 | 11 |
7 | Skjern Handbold | 14 | 3 | 2 | 9 | 398:439 | 8 |
8 | Celje Pivovarna Lasko | 14 | 3 | 1 | 10 | 380:416 | 7 |
- Darko Stanić (Mettalurg)
- Roland Mikler (Pick Seged)
- Tobias Reichmann (HSG Wetzlar) - kontrakt podpisany
- Siergiej Rutenka (Barcelona) - kontrakt jest już podpisany!!!!
- Jorge Maqueda (BM Aragón) Czytaj całość
Powtórzę ,co już wcześniej napisałem: W Targach zaczął się kryzys! Nie mówię tutaj o aspekcie sportowym. Zawodnicy tacy jak Krzysiek Lijewski nie chcą grać z Bogdanem! Nie zdziwi mnie fa Czytaj całość