Biało-czerwone wtorkowe spotkanie rozegrały koncertowo, jeszcze przed przerwą wypracowując sobie solidną, bo aż pięciobramkową zaliczkę, którą w drugiej części meczu systematycznie powiększały. Dzięki temu na ponad dwadzieścia minut przed końcową syreną, wynik rywalizacji był już doskonale znany. - Ostatnie dwadzieścia minut grane było już z ogromną swobodą. Wiadomo było, że Polki wygrają ten mecz, dlatego też mogły pozwolić sobie na takie akcie i rozwiązania, których niekoniecznie podjęłyby się w momencie gdyby wynik był remisowy - uważa były reprezentant kraju i trener drużyny narodowej młodzieżowców, Wojciech Nowiński.
Doświadczony szkoleniowiec, obecnie pracujący jako ekspert telewizyjny, liczył na to, że polskie szczypiornistki pokonają we wtorek mistrzynie Afryki. Nie sądził jednak, że wygrana będzie tak przekonująca. - Myślałem, że rywalizacja będzie bardziej wyrównana. Mimo to byłem przekonany, że jeśli dojdzie do wyrównanej końcówki, to Polki poradzą sobie i pokonają Angolę, trzeba bowiem wziąć pod uwagę to, że mamy więcej zawodniczek grających na wyższym poziomie w klubach. Na szczęście nie musieliśmy jednak tak długo czekać na wygraną - dodaje.
Nowiński zaznacza, że dziewięciobramkowa wygrana nad Angolą to świetna odpowiedź na porażkę z Hiszpanią i dobry prognostyk przed kolejnymi meczami. - To był naprawdę dobry mecz w wykonaniu Polek. O ile w tych trudnych momentach meczu z Hiszpanią zabrakło rozsądku i chłodnej głowy, nie mówiąc już o precyzji, bo w poniedziałek skrzydłowej nie istniały, a z Angolą odegrały główne role, to ten wynik jest budujący. Do tego dołożyła się bardzo dobrze broniąca Wysokińska i ani przez chwilę nie zanosiło się na to, by Angola wróciła do gry - podsumowuje.