Po raz ostatni reprezentacja Polski zakwalifikowała się do mistrzostw świata w 2007 roku. Zajęła wówczas 11. miejsce. W czołowej ósemce biało-czerwone plasowały się pięciokrotnie, jednak po raz ostatni w 1978 roku. Najwyższe miejsce zajęły pięć lat wcześniej, kiedy były piąte w światowym czempionacie. Polki nigdy jeszcze nie zagrały w igrzyskach olimpijskich, a w mistrzostwach Europy grały trzykrotnie - po raz ostatni w 2006 roku, gdzie zajęły ósme miejsce.
Już sam awans na mistrzostwa świata w Serbii był sporym osiągnięciem Polek. Zgodnie z oczekiwaniami, zajęły one trzecie miejsce w fazie grupowej, przegrywając z Hiszpanią i z Norwegią. Zwyciężały natomiast w meczach z Angolą, Argentyną i Paragwajem. Prawdziwe szaleństwo rozpoczęło się w fazie pucharowej. W 1/8 finału Polki przegrywały przez większość spotkania z Rumunią, aby ostatecznie po znakomitej końcówce wygrać 31:29. W ćwierćfinale natomiast zagrały z jeszcze aktualnymi wicemistrzyniami świata - Francuzkami. Z pewnością nie były faworytkami spotkania, jednak dzięki konsekwentnej grze przez 60 minut spotkania wygrały 22:21! Najwięcej bramek spośród naszych zawodniczek - 34 zdobyła Alina Wojtas. Wysoką skutecznością popisują się m.in. Katarzyna Koniuszaniec, Kinga Grzyb, Patrycja Kulwińska, czy też Karolina Semeniuk-Olchawa. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że długo nas nie było na imprezie mistrzowskiej i każdy mówił sobie - a, wyjdą z grupy to już będzie sukces. W następnych meczach nie będziemy występować w roli faworytów, ale może to i dobrze, bo taka sytuacja mogłaby nas zgubić. W półfinale zagramy na 120 procent - zapowiedziała Alina Wojtas.
Sporym atutem gospodyń będzie z pewnością żywiołowo reagująca publiczność. Ćwierćfinał z Norweżkami w Kombank Arenie obejrzało aż 16 028 widzów, co jest rekordem w kobiecej piłce ręcznej. Belgradzka hala może pomieścić 25 tysięcy widzów, więc nie powinno być trudno o kolejny rekord. - Z Serbią będzie bardzo trudny mecz. Gospodarze będą mieli do pomocy tłumy kibiców, ale mam nadzieję, że nasza podróż jeszcze się nie skończy - wyraził nadzieję Kim Rasmussen, trener Polek. - Ufamy sobie. Zdajemy sobie sprawę, że możemy przegrać, ale zawsze wychodzimy na boisko z wiarą w zwycięstwo, z przekonaniem, że możemy pokonać każdego. Duch w zespole jest znakomity. Zwykle na twarzach zawodniczek widzę uśmiechy, nawet gdy ciężko trenują. Dają z siebie wszystko i zawsze pracują na sto procent. I to nie tylko w ostatnich miesiącach - dodał.
Serbki jak dotąd przegrały tylko jeden mecz w fazie grupowej - 23:25 z Brazylijkami. W pokonanym polu pozostawiły natomiast reprezentacje Danii, Japonii, Chin oraz Algierii. W kolejnych fazach turnieju wygrały z Koreą Południową i z Norwegią. Podopieczne Sasy Boskovicia podobnie jak biało-czerwone w ostatnim czasie nie uzyskiwały oszałamiających wyników w europejskich i światowych imprezach. Ich sporym atutem są bramkarki - Katarina Tomasević i Jovana Risović, które łącznie bronią ze skutecznością 41% (przy 33-procentowej skuteczności Polek). W obronie trzeba będzie przede wszystkim uważać na Sanję Damnjanović i Andreę Lekić, które łącznie zdobyły już 72 bramki. - Może dla polskich mediów to była niespodzianka, ale ja już swoim dziennikarzom dawno mówiłem, że Polki daleko zajdą. Mają wyrównany zespół, w którym każda zawodniczka prezentuje najwyższy poziom - powiedział Bosković na przedmeczowej konferencji prasowej.
Reprezentacja Polski dokonała już niemożliwego. Znalazła się w czwórce najlepszych drużyn mistrzostw świata, czego nie udało się dokonać takim potęgom, jak Norwegia, Francja, Hiszpania, czy Węgry. W grudniowym turnieju piszą własną historię i pokazują, że zaangażowaniem, walką, ambicją i brakiem kompleksów można dokonać niemożliwego. Teraz, gdy medal jest już na wyciągnięcie ręki, nadal muszą grać tak bezkompromisowo, jak wcześniej. - Czeka nas bardzo ciężkie zadanie. Będą wielkie emocje, ale na zawodniczkach zespołu gospodarzy będzie ciążyła wielka presja ze strony oczekujących dalszych sukcesów fanów. W tym widzę naszą szansę - przekazała Karolina Semeniuk-Ochlawa.
Dziś, przy rywalkach lubiących przełamanie, mijanie, powinna wrócić. Bo przeciw często rzucającym z II linii Francuzko Czytaj całość