W meczu 11. kolejki PGNiG Superligi, faworyzowane gdynianki wygrały 24:19, choć do przerwy prowadziły jedynie 12:11. - W pierwszej połowie walczyłyśmy, jak równy z równym. Pierwsze minuty drugiej części zaważyły o losach spotkania. Rywalki wyszły na 3-4 bramkowe prowadzenie i to zrobiło różnicę - stwierdziła Anna Maślanka.
U sądeczanek szwankowała też skuteczność. Drużyna prowadzona przez Lucynę Zygmunt nie wykorzystała wielu stuprocentowych okazji, w tym rzutów karnych. W tym aspekcie bezbłędna była Maślanka, która dwukrotnie tak do siatki, a pięć razy z gry. - Bardzo się z tego cieszę. Miałam dobrą skuteczność, ale koleżanki wypracowały mi te sytuacje i bez ich pomocy nie było to możliwe - dodała.
W 12. kolejce Olimpia-Beskid Nowy Sącz ponownie zagra na wyjeździe. Po spotkaniu z wiceliderkami rozgrywek, pora na potyczkę z trzecią drużyną tabeli, KGHM Metraco Zagłębiem Lubin. Ekipa z Małopolski ma przed tym spotkaniem o pięć punktów mniej i jest niżej w tabeli, więc to drużyna gospodarzy będzie ponownie zdecydowanym faworytem. - Zagłębie gra inaczej od Vistalu. Bronią indywidualnie, więc będzie więcej gry jeden na jeden. Jesteśmy dobrej myśli. Zazwyczaj lepiej gra się nam z drużynami, które są wyżej w tabeli. Wtedy mamy większe zaangażowanie. Mam więc nadzieję, że sprawimy w końcu te niespodziankę - zakończyła piłkarka z Nowego Sącza.