Polscy szczypiorniści w premierowym starciu podczas duńskiego czempionatu zmierzą się z wymienianą w gronie czarnych koni turnieju reprezentacją Serbii. Choć w opinii wielu kibiców i ekspertów szczypiorniaka mecz ten zweryfikuje szanse biało-czerwonych na walkę o czołowe lokaty, to z opinią tą nie zgadza się były reprezentant kraju, a także selekcjoner drużyny narodowej, Bogdan Kowalczyk.
- Ten mecz wcale nie będzie decydował o wszystkim, to będzie tylko pierwszy mecz. Wyjść z grupy można wygrywając nawet jedno spotkanie, mam tutaj oczywiście na myśli starcie z Rosją. Dlatego tak na dobrą sprawę to pierwsze spotkanie nie będzie o niczym decydowało - stwierdza prowadzący puławskie KS Azoty szkoleniowiec, dodając: - Jeśli chcemy się liczyć w walce o pierwszą piątkę mistrzostw, to będzie ono bardzo ważne, ale nie kluczowe. Mistrzostwa Europy to taka impreza, że wszystko zmienia się tutaj jak w kalejdoskopie.
Kowalczyk nie chce określać na co stać będzie drużynę Michaela Bieglera podczas duńskiego czempionatu. Doświadczony trener zwraca uwagę na sporą liczbę graczy powracających do zdrowia po kontuzjach oraz brak w drużynie narodowej Patryka Kuchczyńskiego. - Dzisiaj trudno jest cokolwiek typować, bo jest zbyt dużo niewiadomych. Wiemy jaki jest ostateczny skład, wiemy że nie pojechał Kuchczyński, który przydałby się w reprezentacji, ale nie wiemy jaka jest forma rekonwalescentów - Jureckiego, Syprzaka, Jurkiewicza czy starszego z braci Jureckich. Nie wiemy w jakiej oni są teraz dyspozycji i dlatego dopiero po pierwszym meczu będziemy mogli powiedzieć coś więcej - uważa były trener reprezentacji Polski.
Mecz polskich szczypiornistów z reprezentacją Serbii rozpocznie się w poniedziałek o godz. 18:00. Po starciu biało-czerwonych na przeciw siebie staną zaś Francuzi i Rosjanie.