Podopieczni Michaela Bieglera przygotowania do duńskiego czempionatu rozpoczęli już w połowie grudnia, w szerokim składzie spotykając się wówczas na pierwszej konsultacji szkoleniowej. Wraz z upływającymi dniami grono walczących o bilety na mistrzostwa zmniejszało się - z zespołu odpadali kolejni zawodnicy, inni zaś toczyli walkę z czasem o powrót do odpowiedniej dyspozycji po urazach i kontuzjach. Noworoczny turniej na Węgrzech wykrystalizował solidny trzon drużyny, której dokładny skład niemiecki selekcjoner podał na dwa dni przed rozpoczęciem mistrzostw.
Ku zdziwieniu kibiców na liście powołanych nie znaleźli się m.in. Patryk Kuchczyński i Marcin Wichary, Biegler do Danii zdecydował się zaś wziąć Piotra Wyszomirskiego czy choćby debiutujących Michała Szybę, Jakuba Łucaka i Piotra Chrapkowskiego. Wspomniani powołani przez selekcjonera zawodnicy stanowią jednak głównie uzupełnienie kadry, trzon reprezentacji podobnie jak i na poprzednich imprezach będzie oparty na tych samych, dobrze znanych zawodnikach. Ta mieszanka rutyny z młodością okazać ma się kluczem do sukcesu biało-czerwonych w Danii.
To, ile podczas duńskich mistrzostw ugrają nasi reprezentanci, w dużej mierze zależeć będzie od wyniku pierwszego meczu z Serbami. Natchniona zwycięstwem na inaugurację turnieju drużyna poważnie namieszać może bowiem w układzie tabeli I fazy turnieju i z solidnym dorobkiem punktowym awansować do kolejnego etapu zmagań. Przegrany do drugiego spotkania na mistrzostwach przystąpi natomiast z nożem na gardle i świadomością braku miejsca na ewentualne potknięcia i wpadki. Stawka poniedziałkowej rywalizacji jest więc ogromna.
Świadomość tego mają szczypiorniści zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. - Wiemy, że pierwsze spotkanie jest najważniejsze. Jeśli uda się nam odnieść zwycięstwo w tym meczu, może to nas daleko zaprowadzić - podkreślają Serbowie. Polacy zaś dodają: - Nie ma co demonizować, ale na pewno jest to mecz, który dużo pokaże i sporo w naszej grupie ustali. Wygrywając będzie nam znacznie łatwiej w kolejnych spotkaniach, a porażka postawi nas pod ścianą, zwiększając presję.
Obie drużyny znają się na wylot, podczas duńskiego czempionatu spotkają się bowiem na czwartej kolejnej imprezie rangi mistrzowskiej, a warto dodać do tego też turniej kwalifikacyjny do IO w Londynie. W przeciągu trzech będzie to więc piąte starcie obu reprezentacji i co warto podkreślić, nie licząc ME 2012, o losach każdego z nich decydowała zazwyczaj jedna bramka. Tak też było podczas MŚ 2013, kiedy to trafienie Roberta Orzechowskiego w ostatniej akcji meczu przypieczętowało wygraną biało-czerwonych.
Od czasu mistrzostw w Hiszpanii obie drużyny dokonały jednak pewnych korekt, zarówno jeśli chodzi o skład personalnych, jak i o grę. Do polskiej drużyny powraca nieobecny przed rokiem w starciu z Serbami Mariusz Jurkiewicz, na ławce trenerskiej naszych rywali Veselina Vukovicia zastąpił natomiast Vladan Matić (w eliminacjach w roli strażaka wystąpił Ljubomir Vranjes), a poszczególni zawodnicy dokonali sporych postępów. I choć obie ekipy różnią się od tych, które przed rokiem rywalizowały w Saragossie, to w poniedziałkowy wieczór oczekiwać możemy podobnego meczu - żywiołowego, nieprzewidywalnego, z licznymi zwrotami akcji i trzymającego w napięciu do ostatniej akcji. Czy także zwycięskiego?
Serbia - Polska / 13.01.2013, godz. 18:00
Sędziują: Martin Gjeding - Mads Hansen (Dania)
Przeczytałem niedawno odpowiedź Serwasa w czacie Echa na temat jego polskiego obyw Czytaj całość
pozostale reprezentacje wystepuja pod narodowymi flagami!!! tylko POLSKA NIE!!!! DLACZEGO!!!!!