Gdynianki do Lubina zawitają w znakomitych humorach, po tym jak przed tygodniem nadspodziewanie łatwo i wysoko ograły aktualne mistrzynie kraju, MKS Selgros Lublin. Podopieczne Jensa Steffensena rozbiły lublinianki aż 38:24, już do przerwy prowadząc różnicą dziewięciu bramek (19:10). Tak wysokiego zwycięstwa nie spodziewał się dyrektor klubu, Tadeusz Paszkowski. - Szczerze mówiąc byłem zaskoczony, że ta wygrana przyszła nam tak łatwo, szczególnie że w pierwszych meczach roku z teoretycznie słabszymi przeciwnikami te wygrane nie przychodziły nam łatwo, jedynie w Chorzowie wygraliśmy bez problemów. To naprawdę cieszy - przyznał.
Na Dolny Śląsk szczypiornistki Vistalu udadzą się z nadziejami podtrzymania passy zwycięstw (pięć z rzędu, a sześć w ostatnich siedmiu meczach). Pomóc w tym ma powracająca do składu gdynianek Ines Khouildi. - Ines wróciła już z Pucharu Afryki i jest do naszej dyspozycji. Z pewnością będzie w kadrze na mecz z Zagłębiem i pojedzie do Lubina - dodał Paszkowski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
W niedzielnym spotkaniu w szeregach gdynianek zabraknie jedynie zmagających się z poważniejszymi urazami Jessici Quintino i Ewy Andrzejewskiej. Pierwsza z nich na początku stycznia przeszła operację kolana, Andrzejewska zaś powoli wraca do sił. - Rehabilitacja Ewy przechodzi nadspodziewanie dobrze i najprawdopodobniej w marcu wróci do treningów - wyznaje Paszkowski. Pozostałe zawodniczki narzekają na jakieś drobne urazy i naciągnięcia, ale jak zapewnia dyrektor Vistalu, będą gotowe do gry z KGHM Metraco Zagłębiem Lubin.