Spotkanie na zabrzańskim parkiecie było dość gorąco komentowane ze względu na debiut w składzie Nafciarzy pozyskanego na dniach, Angela Montoro. Zawodnik ostatecznie zaprezentował się w barwach Orlen Wisły, chociaż zapewne wymarzył sobie lepszy początek. Szczypiorniście mimo prób nie udało się trafić między zabrzańskie słupki. Trafiali za to jego koledzy. Kolektywna gra sprawiła, że zdobycze bramkowe rozłożyły się w miarę równo między płockich graczy. W pierwszej połowie spotkania zabrzanie zaskoczyli. Końca ubiegłego roku nie mogli zaliczyć do udanych, wznowienie rozgrywek i owszem.
Po dziesięciu minutach na tablicy widniał remis po 5. Gra gospodarzy wyglądała zdecydowanie bardziej pozytywnie niż ich grudniowe poczynania. Dobre zawody rozgrywał, jak zawsze zresztą, skuteczny Michał Kubisztal. W niektórych momentach podopieczni Patrika Liljestranda wychodzili na jednobramkowe prowadzenie, prezentując się nawet lepiej niż dużo wyżej notowana Wisła. Dwie bramki, utrzymującego równy i wysoki poziom Mariusza Jurkiewicza i jedna dołożona przez Adama Wiśniewskiego dały na dwie minuty przed przerwą przyjezdnym trzy bramki przewagi (14:11). Górnicy jednak nie spuścili z tonu i po trzydziestu minutach przegrywali zaledwie jednym trafieniem.
W drugiej odsłonie meczu po stronie Górnika nadal brylował Kubisztal. Na pakiecie pojawił się także młody kołowy, Tymoteusz Piątek, który udowodnił, że poczynił spory postęp. Obrotowy zapisał na swoim koncie dwa trafienia. Nafciarze po przerwie wyszli na parkiet z podwójną motywacją. Po dziesięciu minutach prowadzili 20:16. Wydawało się przez moment, że Górnikom zabraknie energii na dalszą walkę. Na szczęście dla całego widowiska były to tylko pozory.
Gospodarze odrobili część strat i znów mieli szansę na sprawienie niespodzianki i wydarcie Orlen Wiśle punków. Kolejny przestój w szeregach lokalnej ekipy nastąpił jednak dużo za wcześnie. W 48. minucie przegrywali bowiem 19:24, chociaż ledwie dwie minuty wcześniej tracili do rywali tylko dwa oczka. Był to kluczowy moment spotkania. Górnikowi udało się znów dojść przeciwników na dwa trafienia, jednak gra ekipy Liljestranda nie była już tak stabilna i konsekwentna. W efekcie dwa punkty, dzięki wygranej 32:29, pojechały do Płocka.
Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock 29:32 (13:14)
Górnik: Kornecki, Kicki - Niedośpiał 1, Nat 3, Mokrzki, Stodtko 1, Kuchczyński 1, Kubisztal 9, Jurasik 2, Bushkou 1, Tomczak 7, Twardo, Kandora 2, Piątek 2.
Karne: 5/5
Kary: 8 min.
Orlen Wisła: Wichary, Sego - Kwiatkowski, Zrnić 5, Kević, Wiśniewski 2, Nenadić 6, Ghionea 6, Jurkiewicz 4, Toromanović 3, Syprzak 3, Montoro, Nikcević 3.
Karne: 2/4
Kary: 10 min.
Kary: Górnik - 8 min. (Stodtko x 2, Jurasik, Twardo); Orlen Wisła - 10 min.(Kwiatkowski x2, Kević, Toromanović, Montoro).
Sędziowie: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf (Rzeszów)
Widzów: 900