Zagłębie walczące - relacja z meczu Zagłębie Sosnowiec - Olimp Grodków

Do sporego kalibru niespodzianki doszło w Sosnowcu. Walczące o utrzymanie Zagłębie pokonało Olimp Grodków 26:20. Nie takiego powrotu na ławkę trenerską oczekiwał trener gości Piotr Mieszkowski

Zespół z Grodkowa przyjechał do Sosnowca w glorii trzech zwycięstw z rzędu z wyżej od siebie notowanymi rywalami (kolejno AZS Przemyśl, Siódemka Miedź Legnica i KSSPR Końskie). Tymczasem Zagłębie zgromadziło dotąd zaledwie sześć punktów, wygrywając tylko z innymi drużynami dołu tabeli. Nie trudno było wskazać faworyta i chyba mało kto spodziewał się innego scenariuszu niż przekonujące zwycięstwo Olimpu.

Zupełnie inny pomysł na z góry przypisane role mieli gospodarze. Podopieczni Krzysztofa Adamuszka   wyszli na boisko niezwykle zmotywowani i bez większego respektu podeszli do rywala. Grali niezwykle twardo, momentami ostro w obronie. Taką postawą wyraźnie deprymowali grodkowian, którzy z upływem czasu podejmowali coraz mniej racjonalne decyzje, gubili piłkę, przestrzeliwali w dogodnych sytuacjach. - My chcieliśmy wygrać ten mecz. Oni nie tylko chcieli, ale musieli. To było widać na boisku. - podsumował opiekun gości Piotr Mieszkowski, dla którego był to pierwszy mecz w roli szkoleniowca pierwszoligowego Olimpu.

Mecz lepiej rozpoczęli grodkowianie. Prowadzili 2:0 i 3:1 i 5:3. Już wtedy jednak mieli spore problemy ze skutecznością. Widoczny był brak Michała Piecha. Młodzi sosnowiczanie szybko zwietrzyli swoją szansę. Odrobili straty, wyszli na prowadzenie i do przerwy zbudowali skromną, ale cenną, dwubramkową zaliczkę.
Drugą połowę miejscowi rozpoczęli od dwóch kolejnych trafień i zrobiło się 16:12. Dobre zawody rozgrywali bramkarze obu ekip, mocno wspierani przez defensywę. Z trudem zdobywano bramki, ale skuteczniejsi wciąż byli gospodarze. Patent na Tomasza Wasilewicza   w bramce Olimpu najczęściej znajdowali Jakub Fidyt, Tomasz Kulka  i Patryk Strużyna . W 39. minucie Zagłębie miało już siedem goli zapasu (20:13) i nie zmarnowało tego kapitału. Już do końca gospodarze kontrolowali grę, nadspodziewanie łatwo, ale w pełni zasłużenie zdobywając dwa punkty.


Zagłębie Sosnowiec - Olimp Grodków  26:20 (14:12)

Zagłębie: Wnuk, Nakwaski, Opoka – Fidyt 6, Kulka 5, Strużyna 5, Szeląg 3, Kalisz 2, Przybyła 2, Mentel 1, Kozłowski 1, Jankowski 1, Maj, Orłowski, Sieczka

Olimp: Fiodor, Wasilewicz - Chmiel 6, Gradowski 5, T. Biernat 4, Żubrowski 2, Ogorzelec 2, Kolanko 1, Górny, Dziurgot, M. Biernat, P. Biernat, Urban

Kary: Zagłębie - 14 min, Olimp - 6 min
Karne: Zagłębie 4/2, Olimp 4/3
Widzów: 50

Komentarze (2)
avatar
DENSEN
3.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam wrażenie, że widzów było jednak ciut więcej niż artukułowa 50tka. Zastanawiam się nad tym,dlaczego tak niewielu? To naprawdę rewelacja, gdy mogłem patrzeć na swojego 9letniego syna, który s Czytaj całość
koralgol
3.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Rzeczywiście obrona sosnowca w tym meczu grała bardzo dobrze. widac bylo ze ostrzejsza gra niektorych zawodnikow sprawila ze grodkowianie nie mogli grac na 100 procent swoich mozliwosci.
dobrze
Czytaj całość