Vive Targi Kielce to jedyny zespół w tej edycji Ligi Mistrzów, który wyrwał punkty THW Kiel. W pierwszym meczu między tymi drużynami żółto-biało-niebiescy na własnym parkiecie pewnie pokonali mistrzów Niemiec, a w przedostatniej kolejce wywalczyli punkt w jaskini lwa, Sparkassen Arenie.
Z ostatecznego wyniku nie był jednak zadowolony skrzydłowy kieleckiej ekipy, - Szkoda remisu, ponieważ myślę, że ten mecz mogliśmy wygrać. To było nasze czwarte spotkanie pod wodzą nowego trenera i cały czas uczymy się nowych zagrywek, nowej obrony, nowych dróg poruszania. Remis może cieszyć, ale dla nas to za mało, bo mogliśmy wygrać i pozostaje spory niedosyt.
Już od pierwszych minut w poczynaniach kielczan było widać sporą determinację. Po pierwszej połowie to kielczanie schodzili do szatni prowadząc i wydawało się, że ich wygrana w tym meczu będzie bardzo realna - Nie było mowy o strachu, bo dwa poprzednie mecze wygraliśmy. Nasze chwilowe złe poczynania na boisku sprawiły, że Kiel wyszedł na prowadzenie i to my musieliśmy gonić wynik. Z lekkim niedosytem wychodzimy z hali, remis ok – są punkty, było parę sytuacji, w których popełniliśmy jakieś błędy. Kontrolowaliśmy mecz, mieliśmy trzy bramki przewagi do przerwy, coś się popsuło i niestety popełniliśmy parę złych decyzji,. Mieliśmy szansę na wygraną, to jest optymistyczny remis, ale niedosyt pozostanie - analizował Jachlewski.