Początek drugiej połowy bolączką KPR-u Legionowo

Beniaminek PGNiG Superligi przegrał w Opolu po raz dziewiąty z rzędu. W ostatnich dwóch kolejkach o jego niepowodzeniach przesądziły słabe fragmenty gry tuż po przerwie.

W starciu z SPR-em Chrobrym Głogów, legionowianie prowadzili po pierwszej połowie 15:11. Całą wypracowaną przewagę roztrwonili jednak już w 36. minucie, by ostatecznie ulec 27:31. Niemal identyczny scenariusz miał miejsce podczas ostatniego, wyjazdowego pojedynku z Gwardią Opole (22:24). Do przerwy KPR wygrywał 13:9, lecz po niecałych dziesięciu minutach drugiej części przegrywał już 14:15.

- Popełniliśmy niestety ten sam błąd co w spotkaniu z Chrobrym. Wyszliśmy na drugą połowę zupełnie rozkojarzeni, tracąc całą przewagę wypracowaną w pierwszych trzydziestu minutach. W meczu na wyjeździe, gdzie wynik jest na styku, liczy się każda piłka - skomentował trener ekipy z Legionowa Robert Lis.

Zdaniem rozgrywającego Kamila Cioka, o porażce jego drużyny z Gwardią przesądziła także gra w ofensywie. - Bramkarze nam pomogli, ale zagraliśmy bardzo słabo w ataku. Nasza skuteczność, szczególnie w drugiej połowie, była mizerna. Pierwsze pięć minut drugiej połowy przegraliśmy 1:4 i później ciężko było grać na takim poziomie, jak w pierwszej części, w której prezentowaliśmy się bardzo dobrze.

W meczu 17. kolejki PGNiG Superligi, KPR stanie przed znacznie cięższym zadaniem niż miało to miejsce w Opolu. Zespół z Mazowsza podejmie na własnym boisku Górnika Zabrze. Bez utrzymanie dobrego poziomu gry na dystansie całego spotkania, o jakąkolwiek zdobycz punktową beniaminkowi będzie bardzo ciężko.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)